"Sokółki" pojechały w góry z chęcią rehabilitacji za przegraną w inauguracyjnym meczu z Pragą Warszawa. Zaczęło się świetnie. Po wyrzucie z autu Barbary Kazneckiej groźny strzał oddała wracająca po kontuzji pleców Małgorzata Kot. Piłka została odbita, ale w polu karnym czujna była Aleksandra Mokrzycka, która uderzyła nie do obrony. Sokół długo kontrolował przebieg spotkania. Rysy wyrównały tuż po przerwie. – Praktycznie same sobie strzeliłyśmy tego gola. Rywalki były do ugryzienia – podkreśla Sudoł. Rysy gola na 1:1 zdobyły po rzucie rożnym. – Miałyśmy pecha. Piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Gdyby nie ta przypadkowa sytuacja wywiozłybyśmy trzy punkty – ocenia jedna z najbardziej doświadczonych piłkarek naszej drużyny.
Więcej w 36 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie