Podopieczni Bogdana Karkuta w drugi weekend lipca zameldowali się w Toruniu, gdzie odbywały się mistrzostwa Polski do 20 lat. – Startowało czterech naszych juniorów i każdy wrócił z medalem – zaznacza Karkut.
Brąz i srebro
Jako pierwszy do boju ruszył Szymon Zięba. W pierwszym starcie zapewnił sobie prawo udziału w finale na 800 metrów. W decydującym wyścigu od początku narzucił swoje tempo. Trzymał je do 700. metra, ostatecznie wywalczył brązowy medal (czas 1, 52, 37). - Mistrzostwa Polski były ostatnim terminem na osiągnięcie minimum kwalifikacyjnego na mistrzostwa Europy juniorów w Grosetto. Szymon ryzykując utratę medalu, sam podjął się forsowania tempa, ale niestety żaden z mocnych rywali nie był zainteresowany współpracą i wszyscy schowali się za jego plecami, by w końcówce zaatakować lidera – wspominał Karkut. Szymon nie osiągnął założonego minimum (1,49,50). – Ale ważne, że wrócił z medalem – ocenia Karkut. - Przed sezonem zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że w pierwszym roku startów w kategorii juniora ciężko będzie o minimum na ME, więc nastawiamy się na przyszłoroczne mistrzostwa świata juniorów w Finlandii – tłumaczy trener. Tiki-Taka świetnie poradziła sobie w sztafecie: 4x400 metrów. - Tu po cichu liczyliśmy na medal. Inaczej niż organizatorzy, którzy początkowo przydzielili nas do słabszej serii i dopiero po długich negocjacjach przesunęli nasz zespół do silniejszej, ale na najgorszy pierwszy tor, gdzie już na starcie z uwagi na ostre wiraże traci się około pół sekundy – wspomina Karkut. Jako pierwszy biegł Rafał Popielarz. - Pomimo niewygodnego toru pobiegł na tyle dobrze, że przekazał pałeczkę Szymonowi Ziębie na czwartym miejscu – zaznaczał trener. Nasz "800-metrowiec" wyprowadził Tiki-Takę na drugie miejsce. Paweł Sawuła i Radek Maciąg powiększyli przewagą nad pozostałymi zespołami. - Tylko sztafeta z AZS UMCS Lublin okazała się lepsza. Mieliśmy rewelacyjny czas: 3, 19,79. Średnio, każdy z zawodników biegł poniżej 50 sekund – podkreślał Karkut.
Więcej w 29 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie