Przypomnijmy: w sierpniu zwrócili się do naszej redakcji mieszkańcy przysiółka Ługnica w Kosowach. Interweniowali oni w sprawie zjazdów, które po udrażnianiu rowów, inwestycji przeprowadzonej przez starostwo kolbuszowskie, straciły na funkcjonalności. Po wymianie rur odprowadzających wodę zostały one po prostu zasypane piaskiem, który podczas opadów wymywał deszcz, a w czasie suchym zsypywał się, odsłaniając rury. Dodatkowo mieszkańców niepokoiła głębokość rowów. Mieli też wątpliwości, czy rowy nie zostały zrobione kosztem poboczy, które, wedle ich oceny, stały się węższe.
Skandaliczny stan
Rozwiązania kłopotliwej sytuacji mieszkańcy przysiółka postanowili szukać nie tylko w naszej redakcji. Jedna z mieszkanek postanowiła złożyć w starostwie skargę na działalność Eugeniusza Szczebiwilka, dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Kolbuszowej. W piśmie skarżąca zarzucała, że remont odwodnienia drogi powiatowej został wykonany i zostawiony w skandalicznym stanie. Poza tym, jej zdaniem, prace przy wjeździe na jej posesję nie zostały wykonane z należytą starannością, a pozostawiony po remoncie wjazd uniemożliwiał jej wejście i wyjście z posesji przez furtkę.
Bezzasadna
Skarga kobiety, w pierwszej kolejności, trafiła pod obrady członków komisji rewizyjnej (11 września). - Komisja po zapoznaniu się z dokumentacją, która została złożona przez starostę kolbuszowskiego oraz dodatkowymi, ustnymi wyjaśnieniami złożonymi na posiedzeniu komisji przez dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych, jednogłośnie uznaje skargę za bezzasadną - oznajmił Krzysztof Sochacki, przewodniczący komisji.
To przez deszcz
W dalszej kolejności skargę mieszkanki przysiółka rozpatrzyli radni powiatowi na sesji (14 września). Oni również jednogłośnie podjęli uchwałę stwierdzającą, że skarga kobiety jest bezzasadna.
Więcej w 42 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie