Właścicielem danieli jest pan Adam z Woli Rusinowskiej, który ubolewa nad stratą, tym bardziej że podobna rzeź miała miejsce kilka miesięcy wcześniej. Widok, który pan Adam zastał w poniedziałek rano (16 października) w zagrodzie, był koszmarny. - Najpierw zobaczyłem otwartą bramę do zagrody, później naszego psa, który miał w nocy danieli pilnować - był po drugiej stronie zagrody. Wtedy już wiedziałem, że to psy wydusiły daniele - opowiada mieszkaniec Woli Rusinowskiej. - Psy, które zaatakowały daniele, podkopały się pod ogrodzenie podwórka i tym sposobem znalazły się w zagrodzie. Brama była zamknięta, ale jak daniele uciekały przed nimi, to otworzyły tę bramę. Widać, że próbowały się ratować i uciekały - dodaje.
Cztery psy - mogą zagryźć ludzi
Ciała zwierząt były porozrzucane w różnych miejscach na podwórku pana Adama. Daniele nie były tylko uduszone, niektóre z nich miały duże rany, zdartą skórę. U jednego na wierzchu znajdowały się narządy.
Jak mówi żona pana Adama, psy które zadusiły daniele, były widziane już wcześniej w sąsiedztwie. - One były po południu w niedzielę za siatką. W sumie było ich cztery: dwa mniejsze kundle i dwa większe przypominały wyglądem psy husky - opowiada kobieta. - Te psy w gminie Dzikowiec udusiły dwa stada. Najpierw w Dzikowcu, potem w Kopciach i teraz przeniosły się do nas - mówi sąsiad pana Adama i dodaje: - Żeby te wałęsające się psy nie zaczęły ludzi dusić, bo mieszkańcy chodzą tędy do lasu na grzyby. Żona pana Adama dodaje, że daniele to bardzo przyjazne zwierzęta. - One się w ogóle nie bały. Dzieci dawały im jeść z ręki.
Niech gmina zrobi porządek
Właściciel danieli tego samego dnia zgłosił sprawę na policję. - Powiedzieli, że nic nie poradzą, ale przyjęli nasze zgłoszenie - mówi pan Adam. - Później pojechaliśmy do gminy. - Wójta nie było, więc rozmawialiśmy z zastępcą wójta. Pani wójt powiedziała, że pierwszy raz słyszy o takim zgłoszeniu, ale zapewniła, że jeszcze dziś klatkę na schwytanie psów nam przywiozą.
Właściciele danieli mają żal, że po sytuacji z lipca sprawą nie zajęła się gmina. - Dlaczego nie wyłapali tych psów po naszym zgłoszeniu z lipca? Żeby chociaż wtedy jakąś klatkę przywieźli czy jakieś sidło, żeby złapać... - pyta właścicielka zagryzionych danieli. - Chcielibyśmy, żeby gmina zrobiła w końcu porządek z tymi psami.
Mieszkańcy dodają, że kiedy zgłaszali sprawę na policję w lipcu, byli przekonani, że zajmie się nią gmina. - Policja zapewniła nas, że o zdarzeniu poinformuje gminę. Chyba jednak ktoś nie dopełnił swoich obowiązków. Pytanie kto? - zastanawiają się właściciele martwych danieli.
Więcej w 42 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie