W piątek, 9 października, w godzinach popołudniowych mieszkanka Weryni dostarczyła do Przychodni Weterynaryjnej ProVet w Kolbuszowej pięć malutkich kotków. Znalazła je w rowie, na skraju lasu między Werynią a Kłapówką.
- Kotki były skrajnie wychłodzone, mokre, wygłodzone i odwonione. Lekarze podjęli niezwłocznie działania w celu ich uratowania
- mówi Grzegorz Dzimiera, komendant Straży Miejskiej w Kolbuszowej.
Niestety dwa z nich nie przeżyły pierwszej doby. - W chwili przywiezienia do przychodni miały nie więcej jak czternaście dni, dopiero co otworzyły oczka. Trójka, która przeżyła, nadal pozostaje w szpitalu i wymaga intensywnej opieki. Są karmione strzykawką co trzy godziny, dogrzewane. Pozostawione same sobie nie miały szans na przeżycie - dodaje nasz rozmówca.
Jak zaznacza szef strażników miejskich, jest wykluczone, aby w miejscu, gdzie zostały znalezione, pozostawiła je matka.
- Musiał zrobić to człowiek, który chciał się ich pozbyć. Ponieważ zdarzenie może wyczerpywać znamiona przestępstwa z art. 35 ust. 1a w sprawie tej zostanie złożone zawiadomienie na policję
- dodaje komendant Dzimiera.