Jak z kolanem? Ostatnio chodziłeś ze stabilizatorem.
- Koledzy z AutoSerwisu wzięli mnie w końcówce sezonu na turniej do Tyczyna. Miałem pecha, pękła mi rzepka. To przerwa trwająca jakieś 6 tygodni, akurat po sezonie. Na nowe rozgrywki powinienem być zdrowy.
Ciężko było wygrać ostatnią edycję KALPS?
- Trzeba zwrócić uwagę, że w tej małej lidze zostały tylko trzy ekipy, ale to były trzy najlepsze drużyny z wcześniejszego sezonu. Zostali najlepsi. Poziom był wysoki. W 2017 roku byliśmy trzeci, teraz pierwsi. Mimo wszystko rozgrywki trwały od listopada do końca lutego. Zaliczyliśmy sporo meczów.
Już po pierwszych dwóch rundach wyglądaliście dobrze i pozostało wam chyba tylko bronić lidera.
- Byliśmy w dobrej formie, wyszliśmy na prowadzenie i nie gubiliśmy tych punktów. Dobre wejście w sezon było kluczowe. Na pewno naszą siłą było zgranie, gramy ze sobą któryś rok. Mamy młody skład, który robi z roku na rok postępy i ta gra wyglądała coraz lepiej. Nie ukrywam, że fajnie by było, gdyby w Kolbuszowej "wypalił" pomysł ze zgłoszeniem drużyny do oficjalnych rozgrywek Polskiego Związku Piłki Siatkowej, czyli do czwartej ligi.
Jest coś na rzeczy?
- Paru ludzi z KALPS jest tym zainteresowanym. W staraniach o grę w lidze popiera nas i doradzał nam m.in. Grzegorz Romaniuk, prezes Fundacji na Rzecz Rozwoju Kultury Fizycznej i Sportu.
Rok wyborczy może mieć tu znaczenie.
- Dlatego pan Romaniuk polecił nam, żebyśmy założyli swoje stowarzyszenie, żebyśmy sami mogli decydować o swoim klubie. Usłyszeliśmy od ludzi zorientowanych w temacie, że w gminie są pieniądze na siatkówkę, trzeba tylko zebrać chętnych do gry. Myślę, że z zawodników z naszej amatorskiej ligi, którzy walczyli w ostatnich latach, udałoby się coś stworzyć.
Więcej w aktualnym Korso.