Podczas lutowej sesji najmłodszy samorządowiec wystąpił z wnioskiem, aby rada miejska skierowała pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Chodziło o możliwość zwiększenia prędkości na odcinku kontrolnym z 50 do 70 km/h. Za wnioskiem zagłosowało sześciu radnych. To wystarczyło, aby pismo z taką propozycją dotarło do GDDKiA.
W szerszym gronie
W piątek (23 marca) w Kolbuszowej Górnej odbyła się wizja w terenie. Do sołectwa przyjechali przedstawiciele policji, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Inspektoratu Transportu Drogowego oraz urzędu miejskiego.Nie zabrakło także samorządowców z Kolbuszowej Górnej (radnych: Jana Fryca, Bronisława Wiktora i Grzegorza Partyki oraz sołtysa Michała Karkuta) oraz wnioskodawcy zwiększenia prędkości - Piotra Panka.
- Zorganizowaliśmy to spotkanie, aby porozmawiać w szerszym gronie służb, które są w jakiś sposób zaangażowane w tę sprawę - wyjaśnił przedstawiciel GDDKiA. - Zasadnicze pytanie jest takie, czy to ograniczenie do 50 km/h zostawić, czy zastanowić się nad zmianą - dodał mężczyzna.
Rada się ośmieszyła
Na chętnego do zabrania głosu nie trzeba było długo czekać. - Uważam, że rada miejska ośmieszyła się tym pismem. Rada miejska powinna przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo mieszkańców - przyznał zdecydowanie Jan Fryc.Samorządowiec zaznaczył, że od kiedy na Górnej zaczął obowiązywać odcinkowy pomiar prędkości, poziom bezpieczeństwa się podniósł. Jego zdaniem, o ewentualnym zwiększeniu prędkości powinni decydować mieszkańcy Górnej, ponieważ to oni każdego dnia mają do czynienia z ruchem na odcinku kontrolnym.
Temat ten, jak zaznaczył radny, był poruszony na zebraniu wiejskim. - Zdania wśród mieszkańców były podzielone, ale nie było takiego odważnego, który by wstał i powiedział zdecydowanie, że trzeba prędkość zwiększyć - podkreślił Jan Fryc.
Mieszkańcy są przeciwni
Słowa samorządowca potwierdził Bronisław Wiktor. Radny zaznaczył, że od momentu zamontowania odcinkowego pomiaru w Kolbuszowej Górnej doszło do zaledwie kilku drobnych kolizji.- Nie zmieniajmy czegoś, co jest dobre, sprawdzone, co służy społeczeństwu - apelował radny. - Ktoś młody zgłosił taki wniosek, miał takie prawo, a ludzie przegłosowali. Ile on jednak uzyska czasu, jadąc te 70 km/h? Trzy, cztery minuty? To jest wszystko - mówił Bronisław Wiktor.
- My mieszkańcy jesteśmy przeciwni takiemu zwiększeniu. Jesteśmy wdzięczni za to, że ten pomiar jest - zapewniał radny z Kolbuszowej Górnej.
Za pomiarem jest źle
Piotr Panek nie zamierzał stać cicho. - O ile oczywiście zgadzam się, że odcinkowy pomiar zwiększa bezpieczeństwo w Kolbuszowej Górnej, to jednak powoduje bardzo duże niebezpieczeństwo w Kolbuszowej Dolnej, Kupnie i Widełce. Sam widzę, że ludzie tutaj jadą wolniej, a potem gazują, żeby nadrobić ten czas - zaznaczył Piotr Panek.Podczas spotkania radny kilka razy podkreślał, że ograniczenie prędkości do 50 km/h na aż 3,5-kilometrowym odcinku w Kolbuszowej Górnej negatywnie odbija się na ruchu w sąsiednich miejscowościach.
- Chodzi mi o to, co się dzieje, kiedy kierowcy wyjadą stąd i jadą na Rzeszów czy Tarnobrzeg. Nikt nie rozumie, że tu (w Kolbuszowej Górnej - przyp.red.) jest bezpiecznie, a tam jest cholernie niebezpiecznie! To, co jest za pomiarem, jest złe - mówił radny.
- W Kolbuszowej Dolnej mamy chodnik tylko po jednej stronie, a dozwolona prędkość to 70 i 90 km/h. Nie rozumiem, dlaczego tutaj musi być takie ograniczenie? - dziwił się samorządowiec.
- Te odcinkowe pomiary nie biorą się z przypadku. Są wprowadzane tam, gdzie jest to rzeczywiście potrzebne - odparł mu przedstawiciel GDDKiA.
Więcej w aktualnym Korso