reklama

- Nie mam w drużynie pozycji, na której potrzebne byłoby nam wzmocnienie - mówi prezes i trener Wilgi Widełka, Łukasz Gniewek

Opublikowano:
Autor:

- Nie mam w drużynie pozycji, na której potrzebne byłoby nam wzmocnienie - mówi prezes i trener Wilgi Widełka, Łukasz Gniewek - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIOdmłodzona, przemodelowana Widełka jesienią zdobyła 19 punktów i obecnie zajmuje piąte miejsce w ligowej tabeli.

Wilga zmieniła sposób myślenia o prowadzeniu klubu i drużyny seniorów. W sezonie 2017/18 drużyna zajęła ostatnie miejsce w klasie okręgowej. Nowy zarząd, na którego czele stanął jednocześnie trener tej ekipy – Łukasz Gniewek – zdecydował się nie podejmować walki w A klasie, a budować zespół od podstaw, od najniższego szczebla rozgrywek.

Dobra frekwencja

Doszło do rewolucji kadrowej. Odeszli opłacani przed sponsorów gracze m.in. z Rzeszowa, Kolbuszowej, a do gry wróciło sporo miejscowych chłopaków, przede wszystkich młodych ludzi. - Podsumowując rundę jesienną teraz, jestem bardzo zadowolony z rezultatów. Równie dobrze wyglądają sprawy organizacyjne, co dla mnie, jako młodego prezesa, było bardzo istotne – mówi Gniewek. – Przyznaję, że przed rozpoczynającym się sezonem byłem troszkę przerażony. Było dużo spraw organizacyjnych, z którymi musiałem się zmierzyć, ale dzięki pomocy całego zarządu udało się podołać zadaniu i teraz wszyscy jesteśmy zadowoleni – dodaje szef Wilgi. Latem mocno wsparli go dotychczasowi działacze Widełki, szczególnie Zenon Samojedny i Sławomir Jamróz. Nowy zarząd Wilgi, wybrany w lipcu, stworzyli głównie zawodnicy Widełki. - Myślę, że cały zarząd spisał się bardzo dobrze, co przełożyło się na cały zespół. Jeśli chodzi o drużynę, to najbardziej cieszy to, że zawodnicy poczuli się odpowiedzialni za drużynę – ocenia Gniewek. Drużyna miała więcej lepszych niż gorszych meczów. Dość powiedzieć, że przegrała tylko dwa mecze, tyle samo co lider z Kolbuszowej Dolnej. Różnica jest jednak taka, że rezerwy Sokoła częściej zgarniały komplet punktów, a Wilga aż cztery razy zremisowała. Gniewkowi podobało się zaangażowanie wszystkich zawodników. - Każdy każdego uzupełniał, podpowiadał i ratował również kolegę z opresji. Drużyna jest świeża, młoda, głodna gry i sukcesów. Frekwencja na treningach była bardzo wysoka. Czego chcieć więcej? Myślę, że obraliśmy dobry kierunek i nie pozostaje nam nic więcej, jak robić to, co do tej pory. My nie musimy, my możemy, przeciwnicy niech grają pod presją – mówi trener Widełki.   Wilga rozpoczęła przygotowania we wtorek, 8 stycznia. Zespół ma trenować trzy razy w tygodniu: dwie jednostki w hali, jedna w terenie. Później dojdą gry kontrolne. Podopieczni Łukasza Gniewka zmierzą się m.in. z Huraganem Przedbórz i Werynianką Werynia. – Jestem w trakcie ustalania konkretnych terminów i rywali – informuje Gniewek. O co Wilga powalczy w rundzie rewanżowej? - Będziemy grać swoje, postaramy się wygrywać mecze i sprawiać przyjemność sobie, jak i swoim kibicom. Jesteśmy młodym zespołem i widzę, że chłopaki naprawdę są głodni gry i sukcesów – opisuje trener Wilgi, który chce solidnie przygotować zespół pod względem motorycznym - Przygotowania do rundy zaczynamy mocnym przygotowaniem fizycznym i na to głównie stawiamy. Mam nadzieję, że się nie mylę i to przyniesie nam sukces – ocenia Gniewek.

Rozchwytany Pruchnik

W kadrze ekipy z Widełki raczej nie dojdzie do dużych zmian. Co najmniej dwa kluby z wyższych (Hucina, Majdan Królewski, Przedbórz) zainteresowane są pozyskaniem obrońcy Łukasza Pruchnika. Ten jednak, jak mawiał trener Maciej Biliński (były szkoleniowiec m.in. Kolbuszowianki i Błękitnych Ropczyce), wyznaje zasadę, że lepiej być pierwszym na wsi niż ostatnim w mieście i najpewniej zostanie w Wildze. – To prawda, interesuje się nim kilka drużyn, ale myślę, że budżet tych klubów nie pozwoli im na dokonanie transferu. Jeśli chodzi o nowe twarze, to niestety nie mam wolnej pozycji w drużynie, na której takich wzmocnień byśmy potrzebowali – podkreśla Gniewek. Wilga nie straciła szans na awans, ale nikt w klubie nie nastawia się na wygranie ligi. – Będzie fajnie, jak utrzymamy się w pierwszej piątce. Jak ugramy coś więcej, to też fajnie. Nie nastawiam się na konkretną liczbę punktów, konkretne miejsce. Lepiej zaskoczyć innych na plus, niż coś założyć i przeżyć zawód. Wiem jedno. Trzeba ciężko trenować, a sukcesy same przyjdą – zaznacza Gniewek. Wilga, podobnie jak Raniżovia, o której pisaliśmy w poprzednim numerze, dając pograć miejscowych zawodnikom, zdecydowanie poprawiła atmosferę w i wokół klubu. – Budujemy wszystko na swoich zawodnikach. Do tego gramy na całkiem niezłym poziomie. Fajne jest to, że atmosfera w drużynie jest wzorowa – dodaje Ł. Gniewek. 

Runda rewanżowa kolbuszowskiej "serie B" rozpocznie się najprawdopodobniej 31 marca. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE