W ostatniej serii niezwykle ważne punkty zdobyła Ostrovia. Mocniejszy niż jesienią zespół Roberta Szalonego ograł u siebie w derbach powiatu Wilgę Widełka. Rezerwami Stali Mielec były tłem dla zjednoczonych sił Sokoła i Kolbuszowianki.
Stłamsili młodzież
Sokół trzeba pochwalić za styl, w jakim odprawił z kwitkiem kolejnego rywala, ale trzeba przyznać, że w minioną sobotę (13 maja) nie miał trudnego przeciwnika. Rezerwy mieleckiej Stali przyjechały z młodzieżą i to nie tą najbardziej utalentowaną. Najlepsi nastolatkowie kilka godzin wcześniej wywalczyli cenny punkt w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów w Białymstoku. W Kolbuszowej Dolnej szarpać próbował ograny w pierwszym zespole Sebastian Łętocha, ale syna trenera, byłego piłkarza Krzysztofa, więcej było słychać niż widać.
Kolbuszowianie szybko "napoczęli" mielczan. Po fajnej wymianie piłek do siatki trafił Łukasz Korab. – To była koronkowa akcja. Łukaszowi pozostało zakończyć ją skutecznym strzałem – wspominał Damian Korab, kierownik Sokoła, brat Łukasza.
Gospodarze naciskali i kolejne gole wydawały się kwestią czasu. Sporo problemów obronie Stali sprawiali aktywni i szybcy Łukasz Korab oraz Brian Dziedzic. Po faulu na Korabie sędzia podyktował rzut wolny z bocznej strefy boiska już na wysokości pola karnego. Podszedł do niego Kornel Kołacz i jego dośrodkowanie znalazło adresata. Najlepiej przy tym stałym fragmencie zachował się Mateusz Prokop i głową pokonał Mikołaja Sieka. Niewysokiego golkipera w przeszłości testował Sokół. Za moment na 3:0 powinien podwyższyć Kamil Gorzelany. Na wysokości "szesnastki" piłkę wyłożył mu Korab. "Młodzian" zaciął dwóch obrońców, przełożył piłkę na prawą nogę. Miał chyba za dużo czasu i chciał zdobyć bardzo ładną bramkę. Mierzył pod poprzeczkę, ale nieznacznie się pomylił. Do siatki trafił jeszcze Korab, ale zdaniem sędziego był na spalonym. Stal odpowiedziała kilkoma uderzeniami, większość jednak była niecelna.
W przerwie szkoleniowiec kolbuszowskiej ekipy pochwalił swoich podopiecznych, ale jednocześnie przestrzegł, by nie pozwolili gościom rozwinąć skrzydłem. Posłuchali go. Stal po zmianie stron nie doszła do okazji bramkowej, a Sokół był coraz groźniejszy. Po podaniu ze skrzydła Patryka Budy do siatki gości trafił znów Korab.
Kolbuszowianie mają teraz pauzę. Do walki o punkty wrócą 27 maja. Powalczą wtedy w Radomyślu Wielkim z miejscową Radomyślanką. W meczu ze Stalą z powodu drobnych urazów mięśniowych nie mogli zagrać Kamil Adranowicz i Piotr Karkut.
Więcej w 20 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie