Kopcie od paru lat stawiają na młodych wychowanków. Wielu z nich prezentuje już teraz niezły poziom. Dlatego nie dziwi to, że zespół z gminy Dzikowiec jest na prowadzeniu w ligowej tabeli.
– Dobrze zaczęliśmy, wiemy, że najtrudniejsze przeprawy przed nami. Liga jest bardzo mała, więc każdy mecz jest ważny
– zaznacza trener Kopci. Rozgrywki stalowowolskiej B klasy w tym sezonie liczą 9 drużyn. Rozpoczęły się one już w pierwszy weekend sierpnia. Runda jesienna zakończy się już w ostatni weekend września.
W minioną niedzielę zespół Kopci podejmował na własnym boisku KS Cygany. We wcześniejszych meczach zespół Żarkowskiego wygrał 3:1 z Jadachami i 8:1 na wyjeździe z rezerwami Wspólnoty Serbinów. Starcie z Cyganami było zdecydowanie najtrudniejszym z dotychczasowych.
– Przeciwnik postawił wysokie wymagania, a my nie mogliśmy zagrać w optymalnym składzie
– przyznaje Żarkowski. Zabrakło jednego ze środkowych obrońców, Jakuba Wojdyło. Zastąpić go musiał Kamil Konefał.
– A on lepiej się czuje na "6", czyli jako defensywny pomocnik
– dodaje Żarkowski.
Goście wyszli na prowadzenie, ale przed przerwą miejscowi się zmobilizowali i zdobyli dwie bramki. Wiktor Kopeć najpierw uruchomił podaniem Patryka Deptucha, a potem Jakuba Paska. Deptuch strzelił sam do siatki, a Kuba Pasek wywalczył rzut karny. "Jedenastkę" na gola zamienił Krystian Rębisz. Kilka minut po przerwie KS mógł podwyższyć wynik, ale był nieskuteczny. Dobrych okazji na bramki nie wykorzystali Jakub Nindental i Kamil Płaza.
– Obaj byli w sytuacjach sam na sam z bramkarzem przeciwnika
– wspomina Żarkowski. To zemściło się na naszym zespole kilka minut później, gdy goście zdobyli gola na 2:2.
Ostatnie słowo należało jednak do Kopci. Z rzutu rożnego piłkę w pole karne dograł W. Kopeć, a piłka trafiła do siatki po uderzeniu głową Dominika Żarkowskiego.
– Chłopak wrócił do nas po paru latach przerwy. To nasz człowiek
– tłumaczy niespokrewniony z tym graczem trener KS-u. Można powiedzieć, że to był mecz Wiktora Kopcia. Miał udział przy wszystkich golach dla swojej drużyny. Stanisław Żarkowski jest dumny z tego, że większość jego kadry to bardzo młodzi zawodnicy.
– Wielu to nastolatkowie, przynajmniej do matury będą reprezentować nasze barwy. Już w poprzednim sezonie odmłodziliśmy skład i powoli zbieramy tego owoce
– tłumaczy szkoleniowiec KS-u.
Kopcie byłyby jeszcze mocniejsze gdyby nie kontuzja Bartka Kopcia. Złamał on nogę w meczu 1. kolejki przeciwko Jadachom.
– To wartościowy środkowy pomocnik. Pamiętam, że uprawniałem go do rozgrywek dwa lata temu, gdy miał 15 lat, a teraz już nauczył się gry na swojej pozycji. Jest młody, ale już wie o co chodzi. Co najważniejsze ma dużo siły do biegania
– mówi Żarkowski. Kopcie wiedzą, że stoi przed nimi szans na wywalczenie awansu do A klasy (premiowany nim będzie tylko mistrz ligi), ale na razie pozostaje im się cieszyć z tego, co udało się zrobić do tej pory. Zespół walczył również w okręgowym Pucharze Polski. W I rundzie KS przegrał jednak 0:2 ze Stalą Nowa Dęba. Boisko w Kopciach jest położone na piasku, ale mimo suszy jest w dobrym stanie. To zasługa studni, z której korzysta klub. – Bez niej byłoby u nas nieciekawie – przyznaje trener i działacz KS-u.
W najbliższy weekend do ligi przystąpią juniorzy KS-u Kopcie. Działacze i trener Kopci, Stanisław Żarkowski, planują od września rozpocząć treningi z młodszymi adeptami piłki nożnej (7-10 lat). – Uprawnienia do pracy z dziećmi zrobił Łukasz Kopeć, spróbujemy coś wspólnymi siłami stworzyć, gdy ruszy nauka w szkole – wyjaśnia Stanisław Żarkowski.