Ten sukces to ogromne zaskoczenie dla całego klubu, jak i dla samej zawodniczki. Monika została amatorską mistrzynią Polski w kolarstwie szosowym. - Gdyby ktoś jeszcze kilka dni temu to powiedział, uznalibyśmy to za niezły żart, ale w piątkowy wieczór zawodniczka z Kolbuszowej założyła biało-czerwoną koszulkę z orzełkiem na piersi, jaka przysługuje mistrzyni Polski i przez rok będzie miała prawo jeździć w tej koszulce we wszystkich wyścigach na terenie naszego kraju – podkreśla dumny trener Bogdan Karkut.
W tamtym tygodniu w Busku - Zdroju i Kazimierzy Wielkiej (woj. świętokrzyskie) rozgrywano mistrzostwa Polski seniorów i juniorów w kolarstwie szosowym. Odbyło się kilka wyścigów, w tym jazda indywidualna czas w Busku - Zdroju w oraz wyścig ze startu wspólnego w Kazimierzy Wielkiej. - Organizatorzy przygotowali bardzo wymagającą, trudną technicznie trasę, z wieloma mocnymi podjazdami i bardzo ostrymi zakrętami, co wymagało sporych umiejętności technicznych – mówi Karkut.
Do tego rywalizację utrudniał niesamowity upał, jaki panował na trasie w piątkowy wieczór. - Wielu kolarzy w trakcie wyścigu nie wytrzymało trudów trasy i wycofało się z rywalizacji. Monika wystartowała w wyścigu dla zawodników nieposiadających licencji elity (do 23 lat), ale za rywalki miała bardzo doświadczone zawodniczki z kategorii juniora i seniora, które miały za sobą już wiele wygranych wyścigów kolarskich. - Dla naszej zawodniczki, specjalizującej się dotąd w biegach górskich, był to absolutny debiut. Już oglądając, jak na rozgrzewce rywalki dawały pokaz siły, dynamicznie pokonując mocne wzniesienia, sądziliśmy, że trzeba będzie zapłacić solidne frycowe i cel był taki, aby przede wszystkim jakoś dojechać do mety – wspomina Karkut.
Monika pojechała na bardzo dobrym rowerze Trek Madone SL6, ale w ostanie chwili zmieniliśmy koła na karbonowe, zdecydowanie szybsze. - Jednak nie było czasu na odpowiedni dobór klocków hamulcowych i choć rower świetnie jechał na trasie, to zbyt twarde klocki hamulcowe sprawiały pewne problemy na zakrętach – mówi Karkut.
Kobiety do przejechania miały dwie rundy po 24,5 km, a sama trasa, choć świetnie zabezpieczona, wymagała ciągłej zmiany tempa i wymagała sporej wydolności. Sprzyjało to Monice, bo na niedawnym zgrupowaniu w Krynicy i Muszynie łączyła trening biegowy i kolarski. Teraz to zaprocentowało, bo po pierwszej spokojnej rundzie na drugiej Monika trzymała się blisko faworytki wyścigu Karoliny Majewskiej z NSB Sport Team Rzeszów i na drugim okrążeniu jechała już swoim mocnym rytmem. - Na drugim, trudnym podjeździe rywalka odpuściła i dojechała ze stratą blisko 5 minut do naszej zawodniczki – zaznacza Karkut. Była to spora niespodzianka.
- Karolina Majewska wygala wcześniej już kilka wyścigów i zupełnie nie liczyliśmy na to, że uda się z nią dojechać. Trzecia była Magdalena Nocoń z Gliwic, która srebro przegrała zaledwie o 4 sekundy – mówił trener kolbuszowskich lekkoatletów.
Warto dodać, że na tej morderczej 49 kilometrowej trasie, w dodatku jadąc w upale, nasza zawodniczka uzyskała rewelacyjną średnią prędkość 32,7 km/h. - Taką samą średnią miały jadące dwa dni później medalistki MP seniorów, reprezentantki Polski jadące w elicie, czyli zawodowcy. Wprawdzie miały dwukrotnie dłuższą trasę, ale też pogoda była bardziej sprzyjająca, bo było sporo chłodniej – oceniał Karkut.
Monika zaczęła uprawiać kolarstwo dopiero trzy miesiące wcześniej, a zajęcia na rowerze były maksymalnie trzy razy w tygodniu. Tylko jako uzupełnienie treningu biegowego. - Jak widać, w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. Po wicemistrzostwie Polski w biegach górskich, tydzień później Monika zdobyła tytuł mistrzyni Polski w kolarstwie – wspomina Karkut.