reklama
reklama

Tajemnicza spirala na niebie nad Polską. Niezwykłe zjawisko zaskoczyło tysiące osób

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Końca

Tajemnicza spirala na niebie nad Polską. Niezwykłe zjawisko zaskoczyło tysiące osób - Zdjęcie główne

foto Tomasz Końca

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

POLSKA I ŚWIATWyglądało jak scena z filmu science fiction: świetlisty wir na niebie, który zachwycił i zaniepokoił jednocześnie. Co naprawdę zobaczyli mieszkańcy Polski 24 marca wieczorem? Odpowiedź zaskakuje jeszcze bardziej niż samo zjawisko.
reklama

Spektakularny wir na niebie – co widzieliśmy 24 marca?

W niedzielny wieczór, 24 marca 2025 roku, tuż po godzinie 21:00, niebo nad Polską rozświetliło się tajemniczym zjawiskiem. Dziesiątki świadków zgłaszały pojawienie się świetlistej spirali przypominającej wirującą galaktykę. Zdjęcia i nagrania błyskawicznie obiegły internet, a użytkownicy mediów społecznościowych zaczęli snuć teorie: od komet, przez kosmitów, aż po eksperymenty wojskowe. Jak się jednak okazało – to, co zobaczyliśmy, miało bardzo konkretne i… ziemskie wytłumaczenie.

To Falcon 9 i tajna misja USA. Oto co się naprawdę wydarzyło

Zaledwie kilka godzin wcześniej, o godzinie 18:48 czasu polskiego, z kompleksu startowego SLC-40 na Cape Canaveral na Florydzie, firma SpaceX wystrzeliła rakietę Falcon 9 w ramach ściśle tajnej misji NROL-69. Zleceniodawcą było Narodowe Biuro Rozpoznania (NRO) – amerykańska agencja wywiadu satelitarnego. Celem misji było wyniesienie na orbitę satelity USA-498, którego zadania, ze względu na wojskowy charakter, pozostają niejawne.

reklama

Pierwszy stopień rakiety bezpiecznie powrócił na Ziemię, lądując na Cape Canaveral po raz drugi w swojej karierze. Jednak to, co wydarzyło się później, wywołało poruszenie... nad Polską.

Dlaczego widzieliśmy wir? Zjawisko wywołane zrzutem paliwa

Podczas drugiego przelotu rakiety Falcon 9 nad Europą – tym razem dokładnie nad terytorium Polski – doszło do kontrolowanego zrzutu resztek paliwa z drugiego stopnia rakiety. Był to element planowanej deorbitacji – zanim moduł wejdzie w atmosferę i ulegnie spaleniu nad bezpiecznym obszarem (w tym przypadku nad Oceanem Indyjskim), paliwo musi zostać spuszczone.

reklama

W przestrzeni kosmicznej, gdzie nie ma powietrza, wyrzucane gazy nie rozpraszają się jak na Ziemi. Jeśli rakieta obraca się wokół własnej osi – co często jest zabiegiem celowym w celu stabilizacji – wypuszczane paliwo tworzy symetryczne spirale. Podświetlone przez Słońce, które z naszej perspektywy już zaszło, gazowe struktury wyglądają jak świetlisty wir tańczący na tle ciemniejącego nieba.

Nietypowa orbita, tajna misja i pytania bez odpowiedzi

Choć zjawisko było w pełni naturalne, wywołało też niemałe zamieszanie w środowisku obserwatorów nieba. Początkowe dane orbitalne (TLE), które pozwalają śledzić obiekty na orbicie, sugerowały, że drugi przelot Falcona 9 nie powinien być widoczny nad Polską, a raczej nad Europą Środkową i Południową. Tymczasem relacje świadków, zdjęcia i nagrania wskazywały jednoznacznie – wir znajdował się centralnie nad Polską.

reklama

Ostatecznie ustalono, że rakieta zmieniła trajektorię lotu – prawdopodobnie orbitę podniesiono i zwiększono jej nachylenie. Jest to zgodne z profilem tajnych misji wojskowych, które często wykorzystują niepublikowane i niestandardowe ścieżki orbitalne. Nowe obliczenia potwierdziły, że wszystko się zgadza – Falcon 9 był nad Polską i to właśnie jego ślady oglądaliśmy na niebie.

Czy było się czego bać? Przypomnienie z lutego

Zjawisko z 24 marca było w pełni kontrolowane i bezpieczne – całkowicie zgodne z procedurami deorbitacyjnymi. Co ciekawe, SpaceX coraz częściej deorbituje swoje rakiety już po jednym lub dwóch okrążeniach, maksymalnie skracając czas obecności zużytych stopni na orbicie. To znaczący postęp, szczególnie w kontekście niedawnych kontrowersji.

reklama

W lutym tego roku doszło do incydentu, kiedy fragment drugiego stopnia Falcona 9 nieplanowanie wszedł w atmosferę nad Polską. Części szczątków spadły wtedy na teren Wielkopolski, wywołując ogromne zainteresowanie i – co oczywiste – niepokój.

W tym kontekście, zjawisko z 24 marca było niemal wzorcowe: rakieta zakończyła misję, zrzuciła paliwo i spłonęła nad oceanem, nie stanowiąc żadnego zagrożenia dla ludzi.

Kosmiczne zjawiska na polskim niebie. Warto patrzeć w górę

Niedzielny wir na niebie udowodnił, jak niesamowite i widowiskowe mogą być konsekwencje współczesnych lotów kosmicznych – nawet jeśli są one elementem ściśle tajnych operacji wojskowych. Dzięki nowym technologiom i odpowiednim warunkom atmosferycznym, mieszkańcy Polski mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć zjawisko, które dotąd kojarzyło się głównie z relacjami z Hawajów czy Norwegii.

Takie momenty przypominają, że kosmos nie jest już odległym, abstrakcyjnym miejscem. Jest bliżej, niż nam się wydaje – a my, nawet bez teleskopu, możemy być świadkami spektakularnych wydarzeń.

Masz zdjęcia lub nagrania z tego wieczoru? Podziel się nimi z nami w komentarzach!

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsosanockie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo