Spektakularny wir na niebie – co widzieliśmy 24 marca?
W niedzielny wieczór, 24 marca 2025 roku, tuż po godzinie 21:00, niebo nad Polską rozświetliło się tajemniczym zjawiskiem. Dziesiątki świadków zgłaszały pojawienie się świetlistej spirali przypominającej wirującą galaktykę. Zdjęcia i nagrania błyskawicznie obiegły internet, a użytkownicy mediów społecznościowych zaczęli snuć teorie: od komet, przez kosmitów, aż po eksperymenty wojskowe. Jak się jednak okazało – to, co zobaczyliśmy, miało bardzo konkretne i… ziemskie wytłumaczenie.
To Falcon 9 i tajna misja USA. Oto co się naprawdę wydarzyło
Zaledwie kilka godzin wcześniej, o godzinie 18:48 czasu polskiego, z kompleksu startowego SLC-40 na Cape Canaveral na Florydzie, firma SpaceX wystrzeliła rakietę Falcon 9 w ramach ściśle tajnej misji NROL-69. Zleceniodawcą było Narodowe Biuro Rozpoznania (NRO) – amerykańska agencja wywiadu satelitarnego. Celem misji było wyniesienie na orbitę satelity USA-498, którego zadania, ze względu na wojskowy charakter, pozostają niejawne.
Pierwszy stopień rakiety bezpiecznie powrócił na Ziemię, lądując na Cape Canaveral po raz drugi w swojej karierze. Jednak to, co wydarzyło się później, wywołało poruszenie... nad Polską.
Dlaczego widzieliśmy wir? Zjawisko wywołane zrzutem paliwa
Podczas drugiego przelotu rakiety Falcon 9 nad Europą – tym razem dokładnie nad terytorium Polski – doszło do kontrolowanego zrzutu resztek paliwa z drugiego stopnia rakiety. Był to element planowanej deorbitacji – zanim moduł wejdzie w atmosferę i ulegnie spaleniu nad bezpiecznym obszarem (w tym przypadku nad Oceanem Indyjskim), paliwo musi zostać spuszczone.
W przestrzeni kosmicznej, gdzie nie ma powietrza, wyrzucane gazy nie rozpraszają się jak na Ziemi. Jeśli rakieta obraca się wokół własnej osi – co często jest zabiegiem celowym w celu stabilizacji – wypuszczane paliwo tworzy symetryczne spirale. Podświetlone przez Słońce, które z naszej perspektywy już zaszło, gazowe struktury wyglądają jak świetlisty wir tańczący na tle ciemniejącego nieba.
Nietypowa orbita, tajna misja i pytania bez odpowiedzi
Choć zjawisko było w pełni naturalne, wywołało też niemałe zamieszanie w środowisku obserwatorów nieba. Początkowe dane orbitalne (TLE), które pozwalają śledzić obiekty na orbicie, sugerowały, że drugi przelot Falcona 9 nie powinien być widoczny nad Polską, a raczej nad Europą Środkową i Południową. Tymczasem relacje świadków, zdjęcia i nagrania wskazywały jednoznacznie – wir znajdował się centralnie nad Polską.
Ostatecznie ustalono, że rakieta zmieniła trajektorię lotu – prawdopodobnie orbitę podniesiono i zwiększono jej nachylenie. Jest to zgodne z profilem tajnych misji wojskowych, które często wykorzystują niepublikowane i niestandardowe ścieżki orbitalne. Nowe obliczenia potwierdziły, że wszystko się zgadza – Falcon 9 był nad Polską i to właśnie jego ślady oglądaliśmy na niebie.
Czy było się czego bać? Przypomnienie z lutego
Zjawisko z 24 marca było w pełni kontrolowane i bezpieczne – całkowicie zgodne z procedurami deorbitacyjnymi. Co ciekawe, SpaceX coraz częściej deorbituje swoje rakiety już po jednym lub dwóch okrążeniach, maksymalnie skracając czas obecności zużytych stopni na orbicie. To znaczący postęp, szczególnie w kontekście niedawnych kontrowersji.
W lutym tego roku doszło do incydentu, kiedy fragment drugiego stopnia Falcona 9 nieplanowanie wszedł w atmosferę nad Polską. Części szczątków spadły wtedy na teren Wielkopolski, wywołując ogromne zainteresowanie i – co oczywiste – niepokój.
W tym kontekście, zjawisko z 24 marca było niemal wzorcowe: rakieta zakończyła misję, zrzuciła paliwo i spłonęła nad oceanem, nie stanowiąc żadnego zagrożenia dla ludzi.
Kosmiczne zjawiska na polskim niebie. Warto patrzeć w górę
Niedzielny wir na niebie udowodnił, jak niesamowite i widowiskowe mogą być konsekwencje współczesnych lotów kosmicznych – nawet jeśli są one elementem ściśle tajnych operacji wojskowych. Dzięki nowym technologiom i odpowiednim warunkom atmosferycznym, mieszkańcy Polski mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć zjawisko, które dotąd kojarzyło się głównie z relacjami z Hawajów czy Norwegii.
Takie momenty przypominają, że kosmos nie jest już odległym, abstrakcyjnym miejscem. Jest bliżej, niż nam się wydaje – a my, nawet bez teleskopu, możemy być świadkami spektakularnych wydarzeń.
Masz zdjęcia lub nagrania z tego wieczoru? Podziel się nimi z nami w komentarzach!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.