reklama

Największe pożary na Podkarpaciu w 2022 roku. Z ogniem walczyło łącznie ponad 17 tysięcy strażackich zastępów. Najdłuższa akcja trwała 2,5 dnia [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

PODKARPACIE Strażacy nie raz po kilkadziesiąt godzin i w pocie czoła walczyli z ogniem. Bywało, że przez kilka dni pożar gasiło ponad 150 strażaków OSP i PSP podczas jednej akcji. Wracamy pamięcią do 3. największych pożarów, które miały miejsce na Podkarpaciu w 2022 roku. Czy teraz jest bezpieczniej niż kilkanaście lat temu? O tym rozmawiamy z bryg. Marcinem Betleją, rzecznikiem podkarpackich strażaków.
reklama

W ubiegłym roku na Podkarpaciu doszło do prawie 7,5 tysiąca pożarów. Poniosły one za sobą nie tylko straty materialne, ale również śmierć ludzi oraz zwierząt. Zdjęcia tych największych pożarów, które określane są w statystykach strażaków jako bardzo duże, znajdziecie w naszej galerii.

Dwudniowa walka z ogniem

W gaszenie tych wszystkich pożarów zaangażowanych było łącznie ponad 17 tysięcy zastępów OSP i PSP. Najdłuższa akcja gaśnicza miała miejsce podczas pożaru kompleksu budynków produkcyjnych w Tarnobrzegu przy ulicy Mechanicznej. Trwała ona 2 dni i 13 godzin. Największa liczba strażaków była z kolei zaangażowana podczas gaszenia ognia, który wybuchł w zakładzie produkcyjnym Ciarko w Sanoku. Z pożarem walczyło wówczas 151 mundurowych.

Straż dzieli pożary ze względu na powierzchnię, objętość lub liczbę podanych prądów wody. Najwięcej razy mundurowi gasili pożary małe (o pow. do 1 hektara), bo 7060 razy. Pożarów średnich odnotowano 412, dużych 20, a bardzo dużych 3. Te ostatnie to takie, których przykładowo powierzchnia przekracza 1000 mkw i podano w celu ugaszenia ognia powyżej 36 prądów wody.

 

Do akcji co 20 minut

We wszystkich pożarach w 2022 roku zginęło łącznie 15 osób, a 154 zostały ranne i trafiło do szpitali z objawami zatrucia dymami pożarowymi lub poparzeniami. W roku poprzednim w ogniu zginęło 20 osób, a 117 trafiło do szpitali.

Według statystyk Komendy Wojewódzkiej PSP w Rzeszowie, w minionym roku w ciągu doby podkarpaccy strażacy wyjeżdżali do akcji co 20 minut. Wśród działań gaśniczych ogromny odsetek stanowią pożary traw, lasów oraz pożary w domach, mieszkaniach i budynkach gospodarczych.

- Główne ich przyczyny to nieostrożność, nieprawidłowa obsługa urządzeń grzewczych lub niesprawnie działające urządzenia grzewcze. W przypadku pożarów traw głównymi przyczynami są podpalenia, nieostrożność w posługiwaniu się ogniem, czy wręcz bezmyślność lub lenistwo

- poinformował brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego PSP w Rzeszowie.

Betleja: Ten pożar najbardziej zapadł mi w pamięć

Przedstawiciela podkarpackich strażaków zapytaliśmy o pożar, który był największym wyzwaniem w jego długoletniej służbie. Bez większego zastanowienia odpowiedział, że to zdarzenie miało miejsce w stolicy Podkarpacia blisko 15 lat temu. Jak przyznał w rozmowie z nami, ciężko takie wydarzenia zapamiętuje się na zawsze.

- W 2008 roku płonął zakład Chemifarb w Rzeszowie przy ul. Wyzwolenia. Paliły się środki chemiczne, wykładziny, dywany. To był ogromny pożar, gigantyczny słup dymu w centrum miasta. Pojawiały się komunikaty o zamykaniu okien. Ten pożar najbardziej zapadł mi w pamięć

- wspomina bryg. Betleja.

Co natomiast jest najtrudniejszego w pożarach, z którymi mierzą się na co dzień strażacy? Rzecznik rzeszowskiej komendy wojewódzkiej wskazał przede wszystkim pożary, w których są ofiary śmiertelnie. Są to z reguły mniejsze pożary, w domach, mieszkaniach. 

- Jest ich bardzo dużo w stosunku do całej reszty pożarów. Są one zazwyczaj niewielkie, których można było bardzo łatwo uniknąć. Pożary z ofiarami śmiertelnymi są tymi, które najbardziej pozostają w głowie

- nadmienia rzecznik i zwraca uwagę na to, że mimo bardziej nowoczesnej technologi, to liczba pożarów na przestrzeni kilkunastu lat niewiele się zmieniła:

- Bardzo uśredniając, jest constans (tj. niezmiennie - przyp. red.). Faktycznie dawniej budynki były bardziej łatwopalne, ale ludzie posługiwali się też sprzętem w bardziej umiejętny sposób. Teraz różnie bywa. Ludzie nie przykładają uwagi, są rozkojarzeni, nie dbają o bezpieczeństwo własne. Średnia utrzymuje się mimo tego, że urządzenia są bardziej nowoczesne, mamy więcej materiałów trudnopalnych. Jak widać, dalej dochodzi do tych pożarów. Statystyki mówią jasno, w 99 procentach przypadków winę za pożar ponosi człowiek

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korso24.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama