O dawnych zwyczajach związanych z Niedzielą Palmową i wierzeniach, niekiedy głęboko zakorzenionych w świadomości wielu mieszkańców powiatu kolbuszowskiego, opowiedziała nam Jolanta Dragan, kustosz i etnograf Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Jak się okazuje, pewne zwyczaje przetrwały do dzisiaj, jednak duża część z nich pozostała jedynie w pamięci naszych ojców, dziadków i pradziadków.
Niedziela Palmowa (inaczej Kwietna Niedziela) to pierwszy dzień Wielkiego Tygodnia, czyli okresu postnego, który poprzedza Wielkanoc. Wielki Post trwa 40 dni i znacząco różni się w swoim przebiegu od zwykłego czasu. Rezygnuje się wtedy z wielu potraw mięsnych, ale nie tylko. W dawnych czasach, w tradycji, odchodzono wręcz od mleka, białego sera, a także omasty zwierzęcej na rzecz roślinnej.
Mowa tutaj o oleju, który na Wielki Post masowo tłoczono w olejarniach, które na naszym terenie i okolicy licznie występowały. Głównie jechano tam z siemieniem lnianym lub innymi nasionami oleistymi. Tymże olejem maszczono potrawy. Tak było przez cały Wielki Post. W sposób szczególny omasta lniana nabiera znaczenia właśnie w Wielkim Tygodniu. Tutaj starano się pościć bardzo ściśle z kulminacją w Wielki Piątek.
Na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy
W Wielkim Poście wyjątkowo zwracano uwagę na ubiór (szczególnie w Wielkim Tygodniu). Nie wypadało nosić kolorowych ubrań. Kobiety ubierały ciemniejszą odzież, bardziej stonowaną. Były to zazwyczaj ciemniejsze, stonowane stroje, bardziej pasujące do okresu żałobnego, smutnego. Miały podkreślać, że nie jest to okres zabawowy.Najistotniejszym elementem Kwietnej Niedzieli była oczywiście palma, którą święcono w kościele. Palma to pamiątka wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Była święcona już od około II wieku naszej ery. Jak to w większości świąt, nie tylko na naszym terenie, ale na bardzo szerokim obszarze, elementy wiary chrześcijańskiej były niezwykle silne. W tychże rytach jest bardzo dużo elementów, które mają swoje korzenie jeszcze w czasach przedchrześcijańskich. Znakomitym tego przykładem jest właśnie palma.
Nie taka piękna, jak ją malują
Palmę niegdyś gospodynie robiły same z rozmaitych roślin i taką niesiono do kościoła. Teraz, najczęściej święci się palmy gotowe, kupowane. Obecnie palmy są kolorowe, artystyczne, bogato przyozdobione.
- Tak naprawdę, na naszym terenie, w szczególności w okolicach Kolbuszowej, ta palma wcale nie była szczególnie okazała, jakby mogło się to wydawać. Była mała, miała maksymalnie 30-40 centymetrów wysokości
- mówi Jolanta Dragan.
Podstawowym elementem tejże palmy była gałązka wierzbowa, szerzej znana jako bazia. Bez tego żadna palma nie mogła w zasadzie funkcjonować. Ścinano bazie, nazywane dawniej bagniętami, ze świeżego, zielonego drzewa. Był to symbol wiosny, budzącej się do życia ziemi. Oprócz tego, do palmy wkładano szuwar (trzcinę). Była ona bardzo istotna. Mówiono bowiem, że na pamiątkę wjazdu do Jerozolimy, liście szuwaru rzucano Jezusowi pod nogi.
Obrzędy wielkanocne mają bardzo ścisły związek z wierzeniami nawiązującymi do początku wiosny, czyli wiary przedchrześcijańskiej. Oprócz bazi i szuwaru w palmie powinny znaleźć się gałązki kłujące, najczęściej był to jałowiec. Ten element z kolei symbolizował koronę cierniową. Do palmy dodawano również zielone gałązki bukszpanu, rzadziej bluszczu.
Jolanta Dragan, kustosz i etnograf Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej
By czarownica nie odebrała mleka
Roślinność, z której robiona była palma, była później wykorzystywana do różnych czynności. Przykładowo gałązki jałowca obcinano i robiono z nich krzyżyki, które wstawiano w rogi pola. Jako poświęcony element miał zapewniać ochronę przed, chociażby, gradobiciem i innymi czynnikami, które mogłyby zaszkodzić urodzajowi. Krzyżyki wieszano również przed drzwiami do stajni. Wierzono głęboko, że zapewnia się ochronę zwierzętom, żeby nie chorowały, a krowom by czarownica nie odebrała mleka. Takie wierzenia po prostu były. Niektórzy po dziś dzień to czynią.
Krowa była świętością
Sama palma to był symbol budzącego się świata, ziemi do życia. W niektórych miejscowościach kilka dni wcześniej ścinano bazie i wstawiano do wody, by się lepiej rozwinęły.Palmę, szczególnie w okolicach Mazurów i Woli Raniżowskiej, obwiązywano łykiem lub sznurkiem lnianym i po jej poświęceniu z niego wykonywano batóg (bat) dla pastuchów. W niektórych miejscowościach był zwyczaj, że palmę wnoszono do kościoła, trzymając nie do góry, a do dołu. Wierzono, że dzięki temu stado, krowy pasące się później na pastwisku, nie będą się rozbiegać i gzić.
Zaraz po wyjściu z kościoła nie wchodziło się do domu, a obchodzono z palmą domostwo trzykrotnie i uderzano w każdy róg domu, każdy węgieł, zapewniając w ten sposób poświęconym elementem ochronę domu i domowników przed rozmaitymi złymi mocami. Podobnie robiono z krowami. Również trzykrotnie uderzano palmą zwierzę po to, aby dawało więcej mleka. Dokładnie w tej samej intencji wieszano krzyżyki nad wejściem. Krowa była bardzo ważnym wtedy zwierzęciem, drugim w kolejności zaraz po koniu.
Pobudzić płodność dziewcząt
W najbliższych okolicach Kolbuszowej zachował się jeszcze do niedawna zwyczaj, że palmą nie tylko uderzano w rogi domów, ale wtykano je w ich ściany. To dodatkowo zapewniało ochronę samego budynku. Był też zwyczaj, że osoba, która była z palmą u święcenia, uderzała wszystkich domowników. Mówiło się przy tym magiczną formułę, która brzmiała: "Palma bije, nie ja biję. Za sześć noc, wielka noc".W Mazurach dodawano jeszcze "Za sześć dzień, wielki dzień". Uwielbiali to robić młodzi chłopcy, smagając palmą po ramionach dziewczyny. Oprócz ochrony przed złymi mocami wierzono wtedy, że pobudza się nie tylko ziemię do życia, ale i również płodność dziewcząt. Zamążpójście i spłodzenie potomstwa było bowiem kiedyś niezmiernie istotne.
Właściwości lecznicze bazi
Palma zapewniała też w pewien sposób ochronę ludziom. Miała ona również swoje właściwości lecznicze. Powszechnym zwyczajem, pamiętanym po dziś dzień przez wielu ludzi, było obrywanie kotków bazi i ich łykanie. Bowiem każdy domownik musiał jedno bagnięcie po prostu połknąć. Wierzono, że to zapobiegało bólowi gardła.W większości palma była wnoszona do domów i wkładana za obraz, najczęściej przy oknie naprzeciwko wejścia. To był przemyślany zabieg i bardzo istotny. Wierzono, że przez okno naprzeciwko wejścia najwięcej ewentualnych złych sił mogło się dostać do domu. Palma miała pilnować wejścia i zapobiegać wyrządzeniu szkody domownikom.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.