Świat (nie)idealny
W ostatnich tygodniach uczestniczyliśmy w ważnych chwilach. Święta Bożego Narodzenia, czy dzień Babci i Dziadka wprowadzały nas w stan refleksji. Jednak coś w tym wszystkim było nie tak…
Coraz częściej chciałbym wrócić do czasów, gdy człowiek nie miał pod ręką wszechogarniających urządzeń, które potrafią wciągnąć w świat jakże piękny, ale jednocześnie pozbawiających jednej, bardzo ważnej i niestety przemijającej cechy – kontaktów międzyludzkich.
Raz za razem trafiam na brutalne w swojej formie ilustracje pokazujące jak jesteśmy uzależnieni od świata wirtualnego a jeszcze gorzej, gdy posiadamy naszego najlepszego towarzysza podróży właściwie wszędzie, bo bez tego jesteśmy jak bez ręki.
Wyobraźmy sobie spotkania z naszymi bliskimi bez dostępu do komórek, smartfonów czy tabletów. Wtedy nasz wzrok, nasza uwaga skupia się wyłącznie na osobach, z którymi przebywamy. Koncentracja nie płata figlów, bo de facto – nic nas nie rozprasza. Tymczasem każdy dźwięk i pretekst do zobaczenia co dzieje się na ekranie niweczy sedno spotkania – koncentracji na osobach i celu spotkania.
Inna perspektywa
Jakże komiczny (i jednocześnie smutny) jest widok kilku osób, które siedzą schylone przy ekranie, wpatrzone w jeden punkt nie zauważając przy tym, że właśnie przyjechały w odwiedziny do swoich najbliższych czy przyjaciół. Ile jest w tym pustki i beznadziei? Taka zależność sprawia, że jesteśmy kontrolowani i oderwani od rzeczywistości.
Będąc na spotkaniach nie odmawiamy sobie sięgnięcia po telefon. Pretekstów jest dużo - żeby coś sprawdzić, odpisać na wiadomość, czy po prostu (z automatu) uruchomić aplikację i zagnieździć się w jej treść. Co ciekawe, w sytuacji, gdy telefon jest daleko od nas, lub też jest schowany i nieużytkowany przez długi czas nasza relacja jest odmiennie inna - naturalniejsza i swobodniejsza. Wówczas jesteśmy wolni i niezależni. Nie myślimy o tym, aby już za chwilę sięgnąć po smartfon, mamy poczucie, że jesteśmy tu i teraz z osobami, z którymi chcieliśmy się spotkać i nic nas nie potrafi rozproszyć.
Każdy typ elektroniki kieszonkowej jest swego rodzaju odskocznią, ale jeszcze kilkanaście lat temu, gdy ograniczenia technologiczne nie pozwalały na szybkie wiadomości SMS, czy też korespondencję przez komunikatory internetowe sposobów na spotkania i pogawędek „na żywo” nie brakowało. I to było coś fajnego, spontanicznego, bo nieplanowanych przyjazdów było znacznie więcej i „spontany” dawały sporo więcej radości. Teraz wszystko można załatwić jednym „kliknięciem”. Aż zbyt prosto, żeby wywołać tak szeroki uśmiech…
To już historia
Pod każdym względem relacje ze znajomymi są zachwiane przez wirtualną rzeczywistość. Pamiętajmy, że urządzenia elektroniczne nie posiadają uczuć i emocji, a każde spotkanie z bliskimi daje nieporównywalnie więcej radości, niż gapienie się w jeden punkt na ekranie.
Czasami jesteśmy zbyt wygodni. Za szybko uzyskujemy to, co chcemy. Brak jest prawdziwej perswazji, bo wszystko co przekazujemy jest w dużej mierze szczere tylko w cztery oczy. A jak wiadomo teraz każdy może przez internet przekazywać intencje, nie zawsze dobrze rozumiane, odczytywane i przede wszystkim szczere.
Dlatego spotkania międzyludzkie są tak ważne. I nigdy nie zastąpią relacji w świecie wirtualnym.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.