O tym, z czego składała się tradycyjna palma wielkanocna można przeczytać w pierwszej części naszego materiału: Wielkanocna palma. Co musiało się znaleźć w tej tradycyjnej? Wyjaśniają pracownicy Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej.
Co działo się z nią po poświęceniu w kościele? Gdy się wracało z palmą, bardzo często w bardzo wielu miejscowościach nie wnoszono jej od razu do domu. Gospodarz brał ją do ręki i trzy razy obchodził z nią dom, obijając palmą każdy róg budynku.
- Miało to zapewnić ochronę domu przed złymi mocami, które tylko czyhały, żeby zaszkodzić człowiekowi
- mówi Jolanta Dragan z Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej
Często też z taką poświęconą palmą przyniesioną z kościoła szło się do zwierząt. Uderzano nią lekko krowy, a nawet skrapiano je wodą święconą. Te zabiegi miały uchronić zwierzęta przed utratą mleka. Palmy używano także, kiedy krowy pierwszy raz po zimie wychodziły na pastwisko.
Również wtedy poświęconym zielem je uderzano. Miało to uchronić je przed różnymi niebezpieczeństwami. Dodajmy, że o te zwierzęta szczególnie dbano, ponieważ często zapewniało one przetrwanie całej rodziny.
Palma znajdowała miejsce za obrazem
Nie tylko krowy uderzano poświęconą palmą. Domownicy robili to wzajemnie, mówiąc przy tym: "Palma bije, nie ja biję, za sześć noc Wielkanoc". - A koło Mazurów dodawano jeszcze "Za sześć dzień - wielki dzień" - zaznacza Jolanta Dragan. Robiono to po to, aby zapewnić sobie zdrowie, witalność i nową energię życiową.
- Szczególnie chętnie chłopcy uderzali dziewczyny. Nie tylko budziło to ich radość, ale miało za zadanie pobudzić do życia płodność dziewczyny. W kontekście ówczesnego, wielodzietnego modelu rodziny było to bardzo ważne
- zaznacza Janusz Radwański z MKL w Kolbuszowej.
Palma w domu miała wyznaczone miejsce. Umieszczano ją za obrazem przy oknie znajdującym się naprzeciwko drzwi wejściowych. To też miało swój cel - zapewnienie ochrony rodzinie i zatrzymanie złych mocy, które mogły wejść do domu.
Nasi przodkowie wierzyli w to, że demony czy czarownice czekały tylko na to, aby wejść do izby. Mogły wtedy bardzo zaszkodzić człowiekowi, powodując np. przyjście choroby, biedy czy klęski nieurodzaju.
Krzyżyki na polu zrobiony z palmy
Z palmy wielkanocnej, najczęściej ubiegłorocznej, robiono też krzyżyki, które wtykano w rogach pola. Miało to dać ochronę uprawom przed gradobiciem czy zarazą. Było to bardzo ważne działanie. Robiono to w Wielką Niedzielą albo w Wielki Poniedziałek.
- Takie krzyżyki przybijano też nad wejściem do stajni w tym samym celu. Natomiast w Woli Raniżowskiej, Mazurach czy Raniżowie jedną palmę umieszczano za obrazem, a drugą wtykano między belki domu. Ona też miała zapewnić ochronę budynku
- mówi Jolanta Dragan.
W Wielką Niedzielę gospodarz wychodził też na pole, żeby przy pomocy palmy ziemię pokropić wodą święconą.
Jolanta Dragan, kustosz i etnograf Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej
Palma wielkanocna wykorzystywana podobnie jak gromnica
Wykonana przez kobietę palma, która później została poświęcona w kościele, miała według wierzeń ogromną moc. Kiedy przychodziła burza, gromnicę zaświecano, a palmę stawiano w oknie, wierząc w to, że ochroni dom przed uderzeniem pioruna.
- Generalnie palma przez cały rok była wykorzystywana przy jakiś okazjach, jak na przykład trzeba było coś poświęcić. Robił to gospodarz i miało to równie istotne znaczenie jak poświęcenie przez księdza
- dodaje Janusz Radwański.
Palmy przechowywano przez cały rok. Po tym czasie do pojawienia się nowej traciła ona swoją moc. Starej palmy nie można było wyrzucić. Jedni zanosili ją do kościoła, gdzie później jej popiół wykorzystywano do posypania głów w Środę Popielcową. Ten popiół dosypywano też często do kadzidła. Część palem, w postaci krzyżyków, rozpadała się na polach. Palmę też można było spalić w domowym piecu. Nie wolno jej było jednak ani wyrzucać, ani zakopać.
Janusz Radwański, preacownik MKL w Kolbuszowej
Wierzono w moc palmy wielkanocnej
Nasi rozmówcy podkreślają, że przed laty ludzie nawet nie myśleli o tym, żeby nie mieć poświęconej palmy w domu. - Dla każdej rodziny był to zbyt ważny element, żeby pozwolić sobie na jego nieposiadanie - mówi etnograf Jolanta Dragan.Ludzie wierzyli też w to, że jeżeli pewne czynności w ciągu 12 miesięcy nie zostaną powtórzone, to następstwa pór roku zostaną zaburzone.
- Teraz może się nam to wydawać nieprawdopodobne, o czym mówimy, ale tak było
- dodaje Janusz Radwański.
Niepoświęcenie palmy mogło zaburzyć cykl przyrody, w którym człowiek odgrywał pełną rolę.
- Gdyby gospodarz czegoś nie zrobił, to wtedy ziemia mogłaby się na niego obrazić i na przykład nie dać obfitych plonów
- słyszymy od przedstawicieli MKL w Kolbuszowej.
Co, jednak gdy palma została poświęcona, a mimo to w domu gospodarza pojawiło się nieszczęście?
- Wtedy szukano winy u siebie. Zawsze szukano błędu człowieka, że np. czegoś nie zrobił, jak przybijał krzyżyki na polu. Że na przykład się nie przeżegnał, kiedy powinien
- dodaje Jolanta Dragan.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.