Bogactwo naszego rozmówcy to nie pieniądze, a talent i pasja, z którą każdego dnia zasiada do swojego małego warsztatu i kładzie dachówkę, stawia płoty, sieje trawę. Małe domy wykonuje już od pięciu lat, czyli od momentu kiedy zaczął brać udział w zajęciach prowadzonych w Środowiskowym Domu Samopomocy w Woli Raniżowskiej z siedzibą w Porębach Wolskich. Jak zapewnia, wcale mu się to nie nudzi.
Dom kryty gontem
Jak to się wszystko zaczęło? Kiedy i dlaczego powstał pierwszy domek? Pan Eugeniusz już nawet nie pamięta. To malutki domek kryty gontem zapoczątkował jednak codzienną „dłubaninę” naszego rozmówcy. Jak mówi pan Eugeniusz, po prostu się mu on udał i od tego się zaczęło. Nie brakowało obaw o efekt końcowy, i choć teraz nasz rozmówca jest świadomy swojego talentu, to przyznaje ze śmiechem, że nie zawsze tak było. Za pierwszym razem nie szło tak dobrze jak teraz. – Zawsze jednak w tak żmudnej pracy liczyły się najbardziej oko i ręka – stwierdza bez wahania pan Eugeniusz i tłumaczy, że wymiary to trzeba na oko widzieć, a w ręku mieć fach i smykałkę do budowlanki.
Więcej w Korso Kolbuszowskie nr 10/09.03.2016