Grupa około pięćdziesięciu pątników pokonała trasę liczącą 1001 km, podzieloną na osiem etapów, które wiodły przez Bieszczady i Beskidy. – Dla mnie najtrudniejszy był pierwszy z nich (Rzeszów- strzyki Dolne), który razem z dojazdem z Kolbuszowej liczył 148 km. Już na początek mieliśmy do pokonania pętlę bieszczadzką – wspominał dzień po powrocie Piotr Więcek. – Najbardziej zróżnicowany geograficznie okazał się odcinek Nowy Żmigród – Krynica. Na krótkiej trasie (86 km) naliczyłem trzy bardziej wymagające podjazdy i kilka serpentyn – dodał Andrzej Chmielowiec.
Więcej w Korso nr 27/06.07.2016