Masz już 33 lata. Kiedy w końcu zagrasz w na poziomie 4 ligi?
- Chciałbym spróbować swoich sił jak najszybciej. Sadzę, że przy dobrym przygotowaniu dałbym sobie radę. W końcu sparingi pokazały, że z drużynami o klasę wyższymi dawaliśmy sobie radę i często byliśmy lepsi.
Brak awansu w tym roku to dla ciebie tragedia?
- Na pewno boli to, że pomimo tak dobrej rundy znów nie wyszło. Drugi rok z rzędu robimy ponad 70 punktów i nie ma awansu. Będziemy walczyć dalej, nie poddamy się. Taki jest sport, taka jest piłka, trzeba cierpliwie walczyć.
Wisłoka zasłużyła na awans?
- W meczu z nami miała może lepsze momenty w pierwszej połowie, bo w drugiej to my przeważaliśmy. Ten mecz dużo znaczył dla nas, bo traciliśmy punkty do nich. Najbardziej boli to, że nie walczyliśmy na takich zasadach jak Wisłoka, która często wyjazdowe mecze rozgrywała na swoim boisku. Może to niuans, ale mógł zaważyć na wynikach dębickiej drużyny.
Pewnie będziecie długo pamiętać 1:1 z Wisłoką. Mieliście więcej sytuacji, a skończyło się remisem.
- Bolały niewykorzystane sytuacje, ale też mieliśmy szczęście, że nie straciliśmy bramki przy kontrze wyprowadzonej przez Adriana Nowaka.
Więcej w 25 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie