Wilga uległa ostatnio Kamionce. Martwić może styl, w jakim zespół Pawła Skupińskiego stracił ważne punkty. Widełka dobrze zaczęła ten mecz, bo już po kilkunastu minutach prowadziła 1:0. Wszystko dzięki determinacji, z jaką o piłkę powalczył Łukasz Gaweł. Wygarnął on futbolówkę spod nóg Rafała Ogrodnika i po jego wślizgu piłka trafiła do siatki. Prowadzenie wyraźnie uśpiło czujność Wilgi. – Po golu powinniśmy uspokoić grę, niepotrzebnie poszliśmy mocno do przodu. Były momenty, że biegaliśmy jak żyd po pustym sklepie – oceniał Paweł Skupiński, trener Wilgi. – Na stojąco nie da się wygrać meczu. Mojej drużynie zabrakło agresji, determinacji. W tej lidze nie da się zapunktować bez walki, bez "jaja" – zaznaczał. Goście wyrównali z rzutu karnego po faulu Fabiana Zalewskiego. Zdobywali kolejne gole głównie dzięki temu, że Wilga zostawiała im sporo wolnej przestrzeni. – W dwóch ostatnim meczach straciliśmy 10 goli. Będę musiał coś zmienić w ustawieniu linii obronnej – zapowiada Skupiński. Szkoleniowiec Wilgi nie załamuje rąk, choć przegrana u siebie z ligowym średniakiem nie daje powodów do satysfakcji. – Proszę nas nie skreślać. Ja wierzę w ten zespół. Możemy grać lepiej, mamy niezłych zawodników. Musimy poważnie podejść do każdego z ostatnich w tej rundzie meczów – zaznacza wychowanek Janowianki Janów Lubelski. Wilga w najbliższą sobotę powalczy w Woli Chorzelowskiej z miejscowym Kolorado. Po pauzie za kartki do składu wróci Dawid Płoch. – Jeśli nie wydarzy się nic złego to zagramy w optymalnym składzie – zapowiada opiekun Wilgi.
Więcej w 40 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie