Kolbuszowa to miejsce z bogatą historią, które podczas I wojny światowej doświadczyło okupacji, biedy i tragicznych strat w ludziach. Andrzej Wesołowski, lokalny pasjonat historii, postanowił oddać hołd tym wydarzeniom oraz pamięci mieszkańców w swojej publikacji. Książka „Wielka Wojna w małym mieście” to owoc trzydziestu lat pracy nad zbieraniem dokumentów, zdjęć i artefaktów. Wesołowski podzielił się także unikatowymi historiami, w tym opisem losów kolbuszowian walczących z okupantami.
Pamięci bohaterów i ofiar
Na okładce książki znajdują się wymowne słowa dedykacji: "Pamięci kolbuszowian, którzy w 1914 roku poszli pod żółto-czarnymi cesarskimi sztandarami, aby w 1918 roku pójść pod biało-czerwone sztandary książkę niniejszą dedykuję". Każdy rozdział przybliża inny aspekt trudnych czasów wojennych, opierając się na materiale źródłowym.
Takie zdjęcie widnieje na okładce książki. Na pierwszym planie jest fotografia grupy żołnierzy 40 pułku piechoty c.k. armii (Infanterieregiment Ritter von Pino Nr 40 w Rzeszowie) wraz z wmontowanym zdjęciem współczesnym Karola Wesołowskiego. W tle: pocztówka z wizerunkiem koszar dywizjonu VI pułku ułanów Ulanenregiment Ritter von Brudermann no. 6. Fotografie i pocztówka pochodzą ze Zbiorów Archiwum Rodziny Wesołowskich w Kolbuszowej.
Książka składa się z dziesięciu rozdziałów. Są to:
- Przed wojną
- Za Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa i jego rodzinę
- Okupacja
- Kolbuszowianie na polach wielkiej wojny
- Wizerunki wojny
- Lista strat powiatu kolbuszowskiego
- Kolekcja księdza Stanisława Stępnia
- Wiadomości z prasy
- Pamiątki po wojnie
- Zakończenie
Z perspektywy pasjonata
W trakcie premiery Andrzej Wesołowski, ubrany w mundur 6. Pułku Ułanów, z pasją opowiadał o swojej książce.
- Jestem w mundurze 6. Pułku Ułanów z Rzeszowa, którego 1. dywizjon stacjonował przy dzisiejszej ulicy Kilińskiego w Kolbuszowej. Tak wyglądali ci żołnierze, którzy tu służyli. Ja jestem w mundurze porucznika. (...) Zawsze się mówiło: to ta pierwsza wojna to coś takiego dziwnego. Było coś, słyszał ktoś, nie wiadomo, o co to chodziło. Między innymi przez jakieś trzydzieści parę lat zbierałem przedmioty i dokumenty związane z pierwszą wojną światową. I ostatnimi czasy udało się zebrać odpowiednią liczbę tych dokumentów i fotografii, co wystarczyło na tę publikację
- mówił z zaciekawieniem Wesołowski.
Na premierze książki nie zabrakło przedstawicieli biblioteki, władz, nauczycieli oraz zainteresowanych wojenną historią Kolbuszowej. Fot. K. Ząbczyk.
Autor przybliżył dramatyczne losy mieszkańców regionu.
- Są tam opisane walki w okolicy Kolbuszowej. Właściwie to nie było wielkich walk, a raczej potyczki, starcia broni. Oczywiście dwukrotna okupacja rosyjska. Rosjanie praktycznie dwukrotnie obrabowali powiat kolbuszowski – mieszkańców, dwory, większe sklepy. Nie wspomnę o ludności żydowskiej, która była beznamiętnie rabowana. (...) Parafia straciła dzwony. Wszystkie przedmioty z mosiądzu, brązu były konfiskowane. Chłopi byli zmuszani do oddawania dużych zapasów żywności
- kontynuował autor wojennej publikacji i dodał:
- I przychodzi rok 1918, szczególnie jest to marzec, traktat brzeski, kiedy cała ludność polska odrzuca jeszcze taką myśl połączenia się z Austrią. Medale na wojnie przypinano psom, świniom, wysyłano je na ulicę. Nie wiem, czy w Kolbuszowej też było tak, bo nie spotkałem się z żadną dokumentacją, ale wiem, że w całej Galicji to było. I jak zwykle przychodzi koniec, 27 października. Polacy zebrali się na rynku kolbuszowskim. Wachmistrz CK żandarmerii Piotrowski wchodzi na szczyt posterunku. Zrywa orła austriackiego, zawiesza biało-czerwoną flagę. I tak w Kolbuszowej przyszła Polska. I tak mniej więcej ta wojna wyglądała
Druga część książki prezentuje unikatowe przedmioty, które Wesołowski przez lata zgromadził w swojej kolekcji.
- Są to uzbrojenie, odznaczenia, fragmenty wyposażenia żołnierzy rosyjskich i austro-węgierskich. Jest tam umieszczona np. modlitwa za cesarza. (...) Są dokumenty straszne, np. rekwizycyjny z gminy Kolbuszowa Górna, podpisany przez wójta Batorego, kiedy żołnierze ze szpitala rekwirują wóz, konia, a chłopa z obsługi wzięli w promocji do wody
- podsumował pasjonat historii.
Andrzej Wesołowski z dumą prezentował zebranym swoje zbiory z ostatnich kilkudziesięciu lat. Fot. K. Ząbczyk.
Lista strat i losy żołnierzy
Unikatowym elementem książki jest „Lista strat powiatu kolbuszowskiego”, opracowana przez Roberta Serafina. Podczas spotkania Serafin wyjaśnił znaczenie tego dokumentu.
- Małe sprostowanie. To nie jest lista strat osób, które zginęły. Według Ministerstwa Wojny to była lista osób, które w jakiś sposób wypadły z tego ciągu wojskowego. Mogli to być ranni, mogli to być zaginieni i także ci, którzy zginęli. Ale może się zdarzyć taka sytuacja, że jedna osoba się pojawia kilkukrotnie na tej liście. Bo na przykład żołnierz był chory, wyzdrowiał, wrócił do armii, został ranny i tak w kółko do 1918 roku
- wyjaśnił Serafin.
O liście strat powiatu kolbuszowskiego opowiedział Robert Serafin (z lewej). Fot. K. Ząbczyk.
Wielość losów tych ludzi przypomina ogrom cierpienia, jakie dotknęło kolbuszowian. Jak mówił Wesołowski, wielu mieszkańców z tej listy poległo m.in. od Zbrucha na Wołyniu, Karpatach, południowej Lubelszczyźnie i przy rzece w Dolomitach.
- Taki pułk austriacki miał 4 tysiące żołnierzy. Przez okres 1914–18 przez pułk potrafiło przejść od 15 do 20 tysięcy żołnierzy. Proszę sobie wyobrazić, ile tych ludzi tam zostało, a ile wróciło do domów bez nóg, bez rąk albo czasami z chorą głową. Między innymi to jest powód napisania tego albumu
- tłumaczył autor książki.
To koniec "pięknej epoki"
Przedmowa książki wprowadza czytelników w realia czasu przed wojną. Tak brzmi w całości:
- Przed wojną… Ponad 100 lat temu po terenach powiatu kolbuszowskiego, przetoczył się wielki walec wydarzeń historycznych. Ówcześni nazywali to „Wielką Wojną”. Dziś już określa się ten konflikt I Wojną Światową. Był to definitywny koniec XIX wieku, przez niektórych nazwanego Belle époque. Początkowy okres to romantyczna wizja wojen z tamtej epoki. Otrzeźwienie nastąpiło błyskawicznie. Nowa technologia wojenna spowodowała morderczy konflikt. Straty ludności kolbuszowszczyzny były spore: kilkuset zabitych, drugie tyle rannych i chorych, wszechobecna bieda i głód. Okoliczne dwory potraciły swoje zasoby materialne i kulturalne, które zostały zniszczone podczas okupacji Kolbuszowej przez armię Cesarstwa Rosyjskiego. Utracono wtedy prawie cały dorobek zdobyty w okresie galicyjskim. W tej książce pragnę przekazać obraz Kolbuszowej w czasie „Wielkiej Wojny” na podstawie pocztówek, dokumentów oraz prasy galicyjskiej
- czytamy w publikacji.
Auto książki znalazł chwilę na rozdanie autografów. Fot. K. Ząbczyk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.