Sporej wielkości przedmiot trafił do miłośnika historii kilka miesięcy temu, jednak dopiero teraz mieszkaniec Kolbuszowej postanowił podzielić się tą informacją. - Zadzwoniła koleżanka żony z pytaniem, czy chciałbym szyld szkoły, który znalazła gdzieś na strychu. Pomyślałem, że czemu nie. W życiu nie przypuszczałem jednak, że to będzie coś takiego. To jeden z najcenniejszych zabytków w mojej kolekcji. Przez miesiąc nie mogłem uwierzyć, że coś takiego jest. Przez kolejny zastanawiałem się, co z nim zrobić - przyznaje nasz rozmówca.
Więcej w 42 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie