Branża produkująca makaron ma duży problem. Wszystko przez wzrost cen energii. Wiele firm poważnie myśli o zawieszaniu produkcji. Może to zakłócić łańcuch dostaw i spowodować przejściowe braki makaronu na półkach. Artykułu, który uratował już niejeden obiad w momencie, kiedy lodówka świeciła pustkami.
Albo zamrożenie cen energii, albo zawieszenie produkcji i zwalnianie pracowników
Marek Dąbrowski, prezes Polskiej Izby Makaronu, przyznaj, że jest źle. Niektóre zakłady przewidują, że ich rachunki za energie wzrosną z 500 tysięcy do 4 milionów rocznie. To powoduje, że przedsiębiorcy zaczynają martwić się o swój biznes.
Może skończyć się tak, że trzeba będzie czasowo zawiesić produkcje i niestety zwolnić pracowników.
Marek Dąbrowski, przyznaje, że dla branży makaronowej największym wyzwaniem jest niestabilność i nieprzewidywalność warunków rynkowych, które są spowodowane wysoką inflacją, brakiem regulacji w zakresie cen energii i gazu na przyszłość, wzrostem cen wszystkich komponentów do produkcji, m.in. cen masy jajowej, podwyżka płacy minimalnej, wzrost kosztów finansowych, zapowiadany kilkukrotny wzrost cen gazu.
Wśród producentów panuje nerwowa atmosfera, planują produkcję w krótkich okresach, np. miesięcznych i tracą wiarę w przyszłość. Przy tak gwałtownych zmianach cen podstawowych surowców bardzo trudno jest prowadzić biznes, w tym makaronowy.
Jak dodaje, ich branża jest branżą bardzo energochłonną, do wytworzenia makarony potrzeba więcej energii niż do wytworzenia pieczywa.
Dlatego rozmawiamy z rządem i apelujemy o zamrożenie cen energii. Cała branżą spożywcza jest obecnie w trudnej sytuacji, a to nie wróży zbyt dobrze.
"Światełko w tunelu"? Na razie brak reakcji rządu
Pytamy prezesa Izby, czy pod uwagę nie biorą możliwości podwyższenia cen produktu, zamiast zawieszenia produkcji. Marek Dąbrowski odpowiada, że firmy nie chcą tego robić, ponieważ konsumenci mogą tego nie udźwignąć.
Mamy teraz trudne czasy, ceny wielu artykułów znacznie podrożały. Makaron to produkt, który jest wykorzystywany w wielu kuchniach, wiele osób go lubi i jest łatwy do przyrządzenia. Dodając do niego sos możemy, naprawdę szybko stworzyć obiad, którego cena zamknie się nawet w 10 złotych. Sam makaron to koszt 4, 5 złotych. Jeżeli producenci mieliby pokryć podwyżki cen rachunków, musiałby kosztować 8, a nawet 9 złotych. A tego nie chcą robić. Wzrostu kosztów nie można w pełni przenieść na konsumentów.
Czy w tej trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się przedsiębiorcy, widać "światełko w tunelu"? Marek Dąbrowski przypomina, że na początku września Polska Izba Makaronu, wspólnie z Polskim Związkiem Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego, wystosowały apel do ministra aktywów państwowych Jacka Sasina o podjęcie dialogu "wokół wyzwań w branży makaronowej i młynarskiej w świetle rosnących cen energii elektrycznej, paliw i gazu".
Mamy nadzieję na szybkie i konkretne działania rządu. Inaczej już wkrótce może się okazać, że na sklepowej półce zabraknie naszego ulubionego artykułu
- zakończył Marek Dąbrowski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.