Powiatowy lekarz weterynarii w Kolbuszowej od września ubiegłego roku wydał trzy rozporządzenia, gdzie do 15 stycznia 2019 roku ma zostać zastrzelonych łącznie 35 sztuk dzików.
Myśliwi do broni
Pierwsze rozporządzenie z 3 września 2018 roku obejmowało najwięcej, bo aż 20 dzików do odstrzału. Zająć się tym miały trzy koła łowieckie, które miały na to czas do 31 października.
Koło łowieckie "Darz Bór" ze Świerczowa miało zabić 10 sztuk, koło "Knieja" z Majdanu Królewskiego dostało przydział 10 sztuk, natomiast "Towarzystwo Myśliwych" z Rzeszowa dwa dziki. Teren, na którym miała odbyć się redukcja populacji, obejmował gminy: Cmolas, Dzikowiec, Raniżów oraz Kolbuszowa.
Kolejne rozporządzenie pojawiło się 15 listopada. Zaplanowano odstrzał siedmiu dzików z terenu gmin: Cmolas, Kolbuszowa, Niwiska, Majdan Królewski i Dzikowiec do 17 grudnia 2018 roku. Koło łowieckie "Knieja" dostało przydział dwóch sztuk do odstrzału, natomiast "Darz Bór" ze Świerczowa pięć.
Ostatni wydany komunikat pojawił się 19 grudnia. Osiem dzików ma być odstrzelone do 15 stycznia. "Darz Bór" ma za zadanie zabić pięć zwierząt, a koło "Sokół" z Sokołowa Małopolskiego trzy. Odstrzelone mają być dziki z terenu gminy Dzikowiec i Raniżów.
Martwe tusze mają być zutylizowane lub przeznaczone do produkcji mięs na użytek własny myśliwego.
Ile za głowę
Jak informuje Marek Olszowy, lekarz weterynarii w Kolbuszowej, myśliwi od każdej zastrzelonej sztuki otrzymają wynagrodzenie. Mają oni obowiązek specjalnie oznakować tusze, a do lekarza przekazują sprawozdanie z odstrzału. Na tej podstawie są wypłacane im pieniądze. Od 23 listopada 2018 roku obowiązują nowe stawki za zabite zwierzę. Za samicę dzika myśliwy otrzymuje 650 zł, za zastrzelone samce dostają 300 zł od sztuki.
Dziesiątkowanie populacji
Jak informuje Paulina Marzęcka, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego, plan na okres od 1 kwietnia 2018 roku do 31 marca 2019 roku założył, że odstrzeli 185 tys. dzików w całej Polsce. - Plan jest wykonany w 90 proc. - mówi przedstawicielka związku.
Jak się okazuje z rozporządzenia ministra, aktualnie trwają masowe odstrzały dzików, które trwają od października do końca stycznia. Później są to indywidualne polowania myśliwych.
- My musimy wykonać to, co nam powierzono - mówi Marian Stąpor, myśliwy. -Wchodzą polowania wielkoobszarowe. Są to polowania sąsiadujących ze sobą kół łowieckich na dużym terenie w tym samym czasie. Myśliwi są pewni, że dzik nie jest jedynym nosicielem wirusa ASF, to jest mylna diagnoza - zaznacza i dodaje, że wielkim błędem byłoby całkowite wyeliminowanie dzika z ekosystemu. - W naszym regionie mamy mało dzików, więcej na polowaniach spotykamy jeleni. W tamtym roku, w okręgu rzeszowskim, od 1 kwietnia 2017 roku do 31 marca 2018 roku odstrzeliliśmy 5761 dzików - wylicza przedstawiciel koła łowieckiego "Borek". Z kolei od 1 kwietnia do grudnia 2018 r. było odstrzelonych 1946 sztuk.
Jak mówi Marian Stąpor, dzików na naszym terenie jest coraz mniej. - Odstrzeliliśmy bardzo dużo loch, zazwyczaj nie były odstrzeliwane. Nie ma loch, nie ma małych dzików.