Jak informowaliśmy dziś rano, w sobotni wieczór, 26 lipca, służby ratunkowe zostały wezwane do jednego z domów w Weryni. Miało tam dojść do porażenia prądem podczas kąpieli w wannie. Pisaliśmy o tym TUTAJ (kliknij w link). Po publikacji artykułu skontaktował się z nami właściciel budynku, w którym doszło do tragedii.
Jak wyjaśnił w rozmowie z nami, poszkodowany mężczyzna zasłabł pod prysznicem, a nie – jak wynikało ze zgłoszenia – podczas kąpieli w wannie. Był to członek jego rodziny, którego wspólnie z małżonką wyciągnęli spod prysznica, wezwali służby ratunkowe i rozpoczęli resuscytację.
Nasz rozmówca dodał również, że nie doszło do porażenia prądem – sam wszedł w skarpetkach pod prysznic, by zakręcić wodę, i nie odczuł żadnych niepokojących objawów. Jego zdaniem, gdyby rzeczywiście występowało tam zagrożenie elektryczne, także on zostałby poszkodowany.
Jak poinformował podkom. Adrian Kocój, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej, mężczyzna zmarł w niedzielę, 27 lipca. Miał około 50 lat. Sprawa ma charakter rozwojowy. Jak usłyszeliśmy, policjanci pod nadzorem prokuratury prowadzą czynności procesowe w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
- Wszelkie wątpliwości rozwieje sekcja zwłok
- zaznacza podkomisarz Kocój.
Prokurator Joanna Kwiatkowska-Brandys z Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej w rozmowie z naszą redakcją potwierdziła informacje przekazane wcześniej przez przedstawiciela kolbuszowskiej policji. Jak zaznaczyła, na obecnym etapie postępowania okoliczności zdarzenia nie są jeszcze znane. Więcej szczegółów będzie mogła podać dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok.
Komentarze (0)