Spotkanie zorganizowano w ubiegłą środę (11 marca) w Urzędzie Miejskim w Kolbuszowej. Sołtys wsi Świerczów Krystyna Tokarz zwróciła się prośbą do Jana Zuby, burmistrza Kolbuszowej, o zorganizowanie mediacji pomiędzy inwestorem spółką P4 a założonym komitetem protestacyjnym, który sprzeciwia się budowie masztu telefonii komórkowej.
Nikt nas nie pytał, czy chcemy
Jako pierwsza głos zabrała przedstawicielka Komitetu Protestacyjnego Justyna Drzał-Grabiec. Mieszkanka Świerczowa zaznaczyła, że jej posesja graniczy najbliżej z miejscem budowy masztu (ok. 180 m). Nie ukrywała ona swojego żalu i rozczarowania, kiedy to nie została ona, jak i reszta mieszkańców, powiadomiona o planowanej inwestycji. Nie tuszowała także zdziwienia, że maszt znajdować ma się tam, gdzie miejsce swoje ma Mielecko-Kolbuszowsko-Głogowskim Obszar Chronionego Krajobrazu.
Mieszkańcy z okolicznych wiosek również wyrażają swój sprzeciw wobec budowie masztu.- Nikt nie jest w stanie mi w stanie powiedzieć i udowodnić, że pole elektromagnetyczne nie będzie wpływał na rozwój dzieci czy osób dorosłych - powiedziała mieszkanka Świerczowa. Dodała też, że przedstawiciel, który przyjechał do właściciela działki, powiedział, że maszt musi stanąć w promieniu 500 metrów. - Wymieniał nazwiska czterech czy pięciu osób, które się zgodziły, więc jak nie stanie u pana, to stanie u tych państwa - przypomniała rzekomą rozmowę Justyna Drzał-Grabiec. Jednak żadna z tych osób się nie zgodziła.
Komitet protestacyjny zebrał ok. 1 tys. podpisów mieszkańców nie tylko Świerczowa, ale i wiosek okolicznych, które nie zgadzają się z tym, co się dzieje. Mieszkanka sołectwa przypomniała przedstawicielowi telefonii komórkowej o sytuacjach, kiedy przegrywają oni sprawy sądowe i nadajniki są demontowane.
- Co państwo macie nam do zaoferowania, bo ja uważam, że ten masz absolutnie nie powinien tam stanąć, bo szkody będą wyższe niż zyski - argumentowała Drzał-Grabiec.
Jeden z obecnych na spotkaniu mężczyzna powiedział, że społeczeństwo martwi fakt, że wiele osób, które przyjeżdżają, aby odpocząć, w obawie o swoje zdrowie nie będzie już korzystać z dostępnych tam miejsc i form wypoczynku. - Wszyscy na tym stracimy - zauważył mężczyzna.
Inna lokalizacja
- Czy nie można usiąść z urbanistą w jednym, drugim czy trzecim urzędzie gminy i znaleźć takie miejsce, które będzie najmniej uciążliwe i wybudować tę wieżę? - dopytywała mieszkanka Świerczowa. Również Zbigniew Chmielowiec, poseł na Sejm RP, zaznaczył, że w przyszłości, kiedy firma będzie chciała wykonać taką inwestycję, wiedząc, że są opory społeczne, powinna spotkać się z mieszkańcami.
- Zaplanowaliśmy inwestycję polegającą na budowie stacji bazowej telefonii komórkowej jednej z 9 tys. planowanych na terenie całego kraju, która ma zapewnić dla wszystkich dostęp do nowoczesnych usług telekomunikacyjnych. Najbardziej nowoczesnych, jakie są świadczone na świecie - powiedział Wiesław Padło, przedstawiciel oddziału sieci Play w Krakowie.
W odpowiedzi natychmiast usłyszał, że nikt nie zapytał mieszkańców Świerczowa o to, czy tego chcą. Jak zapewnił przedstawiciel Play, wszystko to jest zgodne z obowiązującym prawem. - Uzyskaliśmy całą niezbędną dokumentację - podkreślił Padło. Dodał także, że powstająca inwestycja jest całkowicie bezpieczna dla ludzi i dla środowiska. W dodatku kreuje nieocenioną wartość dla wszystkich. - Zakładam, że nie ma na tej sali ani jednej osoby, która nie korzysta z telefonu komórkowego - domniemywał dyrektor oddziału. Jak dalej wyjaśnił, żeby działały telefony, muszą funkcjonować stacje telefonii komórkowych. Dodał także, że w Krakowie funkcjonuje 800 takich stacji, które umieszczone są na dachach m.in. na szpitali, przedszkoli czy domów.
- Mnie to nie jest potrzebne, ja tego nie chcę 180 m od domu - powiedziała kobieta. W odpowiedzi usłyszała, że jeżeli zdecydowała się na to, żeby kupić działkę w Świerczowie, to nie zyskała prawa do tego, żeby całą resztę nieruchomości należących do innych zamrozić w stanie, w jakim zastała. - Pan nam chce truciznę pod domem postawić, dzieci pozabijać - mówiła jedna z kobiet.
To nie zagraża
Od pierwszego stycznia zmieniły się normy środowiskowe w sprawie ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym. - Zostały one stokrotnie zwiększone - dodał Padło. Jak nadmienił, w świetle badań, które są prowadzone przez WHO i według rozeznania ministerstwa środowiska, klimatu oraz zdrowia w Polsce, nie było żadnych przeszkód ku temu, żeby te obiekty zlokalizować i dostosować do tego, co obowiązuje w większości krajów na świcie od wielu lat. Stacja w Świerczowie została zaplanowana w świetle obowiązujących wcześniej przepisów, który były bardziej rygorystyczne.
Przedstawiciel sieci komórkowej dodał, że aktualne miejsce budowy stacji nie było pierwszym planowanym terenem. Jak powiedział podczas spotkaniu, propozycje takie były kierowane do kilku różnych właścicieli nieruchomości.
- Nie dziwię się, że osoby, które rozważały taką zgodę albo są przychylne tej inwestycji, a są pod naporem społecznym państwa (mieszkańców, którzy są przeciwni przyp.red) - zwrócił się do obecnych dyrektor Wiesław Padło - Nie dziwie się, że one przed państwem zaprzeczają - dodał. Jeden z mieszkańców Świerczowa powiedział, że nie wie, co go czeka po włączeniu wieży. Przedstawiciel sieci odpowiedział, że po to właśnie są normy, procedury, przepisy, które narzucają na inwestorów rygory, które gwarantują obywatelowi bezpieczeństwo. - Przewidują, a nie gwarantują - zripostował mieszkaniec Świerczowa.
Wiesław Padło powiedział, żeby taką wieżę uruchomić, należy wykonać pomiary przez niezależne akredytowane laboratorium pomiarowe, które mierzy wszystkie możliwe promieniowania od innych instalacji. - Ten pomiar, który bierze pod uwagę wszystkie możliwe źródła, daje wynik, którego weryfikacja pozwala stwierdzić, czy można użytkować, czy nie można - podkreślił Wiesław Padło, dyrektor Regionu Południowego Play.
Co dalej?
Poseł Chmielowiec zapytał, jaka jest szansa, żeby firma odstąpiła od inwestycji w Świerczowie. - Staramy się kierować w swoim działaniu racjonalnymi przesłankami wtedy, kiedy widzimy, że jest powód, aby zaniechać inwestycji, to to robimy - padła odpowiedź - Gdzie tutaj jest ta przesłanka? - dopytywał dyrektor. Jak dodał, wielokrotnie zdarzało się, że grupa osób, która była przeciwna takiej inwestycji, była niewielkim promilem tego, czego chciał i z czego korzystał ogół.
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy, oczywiście prawnej, zjednoczę wszystkie środowiska naukowe w tym kraju, ja mam trójkę dzieci i nie pozwolę tego zniszczyć - powiedziała jedna z mieszkanek Świerczowa. - Proszę mi uwierzyć, że nie wszystko, co jest w tych dokumentach, jest zgodne z prawem i ja to udowodnię - podsumowała.
Mieszkańcy apelowali o przesunięcie masztu dalej od zabudowań. Dyrektor wyjaśnił, że po pewnej odległości gęstość jest tak niska, że mierniki pokazują wartość poniżej czułości miernika. Stacja bazowa, która jest zbyt daleko, nie gwarantuje dobrego połączenia. - Telefon wtedy musi działać z większą mocą, żeby skomunikować się ze stacją, która jest daleko, w związku z tym pole, które jest generowane przez telefon, jest wielokrotnie wyższe od tego, czego doświadczyć można z wieży, która jest w pobliżu - powiedział Padło.
Odniósł się także do zarzutów, że przez budowę stacji telefonii komórkowej działki i nieruchomości stracą na wartości, wyjaśnił, że to jest mit. - Jeśli nieruchomość uzbrojona jest w infrastrukturę i ma dostęp do mediów, telekomunikacji itd., to wartość jej rośnie - wyjaśnił.
Podsumowanie
Krystyna Tokarz, sołtys miejscowości Świerczów, zapytała o to, co można zrobić, żeby wstrzymać budowę masztu. Dopytywała także, czy możliwa jest inna lokalizacja stacji bazowej. W odpowiedzi usłyszała, że mieszkańcy mogą zwrócić się pisemnie do zarządu spółki w Warszawie. Na spotkaniu padło pytanie, czy inwestor może rozważyć inną lokalizację.
- Proszę znaleźć taką nieruchomość, na którą wszyscy by się zgodzili. Proszę zaproponować, a my ją rozważymy - powiedział Wiesław Padło. Co zatem z rozpoczętą inwestycją? - Będziemy ją kontynuować - odpowiedział Padło. Chociaż wątpił w to, że znajdą oni właściciela działki, który zgodzi się na budowę. Data uruchomienia stacji w Świerczowie, jak powiedział dyrektor, nie ma jeszcze terminu.
- Nie mamy gruntów gminnych na terenie Świerczowa, które moglibyśmy wskazać - powiedział Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowa. - Kwestia gruntów, których właścicielami są mieszkańcy plus Lasy Państwowe - dodał. Włodarz dodał też, że po co szukać nowej lokalizacji, że wieża powstanie, bo takie jest stanowisko inwestora.
Wiesław Padło, dyrektor Regionu Południowego Play:
- Jesteśmy najmłodszym operatorem. W tej chwili mamy bardzo intensywny program rozwoju sieci po to, żeby móc wyłączyć roaming krajowy. Dzisiaj jest tak, że nasi klienci mogą korzystać z sieci innych operatorów. Chcemy to zmienić, bo za dużo nas to kosztuje i jest to nieefektywne, dlatego budujemy swoją sieć.
Na spotkanie zostali zaproszeni przedstawiciele inwestora, byli to przedstawiciel oddziału w Krakowie, Wiesław Padło ze swoim asystentem. Obecny był również dyrektor regionalnej dyrekcji ochrony środowiska, Wojciech Topik. Przedstawicielem starostwa był Grzegorz Jaje z wydziału architektury i budownictwa. Na zebraniu pojawił się również poseł Zbigniew Chmielowiec. Urząd Miejski reprezentowały Irena Dąbek i Elżbieta Lis z referatu gospodarki komunalnej i budownictwa, mecenas Maria Litwa, radczyni prawna z urzędu miejskiego oraz przedstawiciele komitetu protestacyjnego.