Niedawno skończyłeś 19 lat. Odbierając życzenia, o czym marzysz?
- Rozpoczął się dla mnie bardzo ważny rok. Będzie on miał duże znaczenie w kwestii mojej przyszłości. Zdaję w tym roku maturę, więc przede mną dużo nauki. Wiemy też, że czeka nas - z Sokołem - bardzo ciężka runda, walczymy o awans. Przede mną bardzo intensywny czas. Zarówno pod względem edukacyjnym, jak i sportowym. Marzę, by odnieść te dwa sukcesy: zdać jak najlepiej maturę i awansować wraz z Sokołem do czwartej ligi.
Jak to jest być najmłodszym albo jednym z najmłodszych w drużynie?
- Nie odczuwam różnicy wieku w rywalizacji z kolegami z drużyny. Zostałem dobrze przyjęty i wprowadzony do zespołu przez starszych i bardziej doświadczonych kolegów, a trener wszystkich traktuje jednakowo.
Młodzi noszą sprzęt. Miałeś jakiś chrzest?
- Jak wiemy, w każdej drużynie jest pewnego rodzaju hierarchia. Najmłodsi muszą nosić piłki czy zbierać sprzęt po treningu. Jestem do tego przyzwyczajony, ponieważ zawsze trenowałem ze starszymi rocznikami i należało to do moich obowiązków. Chrztu jako tako nie było.
Gdy zbieraliśmy nominacje do plebiscytu , jedna z twoich koleżanek napisała, że za Tobą wyjątkowa runda jesienna . 7 goli i 13 asyst . Czujesz, że wtedy byłeś w wyjątkowej formie czy nie prezentowałeś nic nadzwyczajnego?
- Za mną jedna z najlepszych rund, jakie kiedykolwiek rozegrałem. Wiadomo, że piłka seniorska w dużym stopniu różni się od juniorskiej, więc zdobycie tylu bramek i asyst jest dla mnie małym sukcesem, lecz liczę na to, że nadchodząca runda wiosenna będzie jeszcze lepsza.
Kogo podejrzewasz o najwięcej oddanych głosów? Działacze, kibice, rodzina?
- Na pewno wszyscy z wymienionych mają wkład w moją wygraną, za co serdecznie im dziękuję, jednak ciężko jest mi powiedzieć, kto największy.
Cała rozmowa w papierowym wydaniu Korso