Przypomnijmy. Inwestycja warta 3,3 mln zł, zgodnie z dokumentacją przetargową, miała zostać zakończona 30 czerwca tego roku. Tak się jednak nie stało. Dwa miesiące po tym terminie obiekt wciąż nie był ukończony. - Trudno powiedzieć, kiedy robotnicy zejdą z placu budowy – mówił nam końcem sierpnia Zbigniew Pytlak, sołtys Weryni. Władze miasta próbowały „zmotywować” wykonawcę karami wynikającymi z umowy. - Jest to 3300 zł dziennie, liczone od 30 czerwca. Każdy dzień opóźnienia jest naliczany – zapewniał nas cztery miesiące temu burmistrz Jan Zuba.
Więcej w 51 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie