Reżim maseczkowy w szkole. Rodzice reagują

Opublikowano:
Autor:

Reżim maseczkowy w szkole. Rodzice reagują - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI Nasza redakcja dostała list od zaniepokojonych rodziców uczniów jednej ze szkół w mieście. - Dziecko przychodzi do domu z płaczem - zatrważająco brzmią słowa opiekunów. Co na to placówka?

Zostaliśmy poproszeni o nagłośnienie sprawy ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Kolbuszowej.

- Decyzją dyrektora Jerzego Sitko, dzieci, które nie posiadają maski, powód jest bez znaczenia, są izolowane od rówieśników

- czytamy w pierwszych słowach listu. 

Bez maseczki nie podchodź 

Jak dalej wyjaśniają rodzice, dziecko jest sadzane w kącie z zakazem rozmowy, zbliżania się i zabawy z kolegami i koleżankami.

- Nikt nie może do niego podjeść bliżej niż na 2 metry

- tłumaczą

- Nauczyciele nie reagują na prośby i tłumaczenie dziecka, mówiąc, że musi wykonać polecenie, a bezbronne dziecko po kolejnym upomnieniu pozostaje bez wyjścia. 

Zdaniem opiekunów takie piętnowanie 7-8-letniego dziecka może być tragiczne w skutkach, długofalowe.

- I niestety znacznie groźniejsze niż aktualna pandemia

- nadmieniają autorzy listu i dodają:

- Zaznaczmy, że mówimy o sytuacji, w której dziewczynki siedzą w ławce razem bez maseczek, ale jak tylko wyjdą z klasy i nie mają zakrytych twarzy, nie mogą usiąść obok siebie. 

Jak dodają rodzice uczniów z Dwójki, zdają sobie sprawę z sytuacji epidemicznej, ale to, co się dzieje w szkole, ich zdaniem, jest łamaniem praw dziecka. Opiekunowie boją się reagować w sposób jawny z uwagi przed szykanowaniem dziecka przez nauczycieli.

- Część dzieci, która nie może nosić masek ze względów zdrowotnych, nosi je z obawy na poniżenie przez nauczycieli

- podkreślają. 

 - Niech każdy z rodziców wyobrazi sobie teraz, co czuje rodzic, kiedy kolejny raz jego dziecko przychodzi do domu z płaczem i mówi, że jest izolowane. Czy naprawdę żyjemy w państwie prawa i szacunku? Wyrażaliśmy jako rodzice zawsze podziw dla pracy nauczyciela

- zaznaczają rodzice.

- Apelujemy o szacunek dla naszych dzieci. Godność jest nam zagwarantowana konstytucyjnie, a naruszenie godności małoletnich i bezbronnych jest szczególnie obrzydliwe

- czytamy w ostatnich słowach listu rodziców. 

Decyzja rady rodziców

Na początku tego roku szkolnego Rada Rodziców Szkoły Podstawowej nr 2 w Kolbuszowej, została poproszona przez dyrekcję o opinię w sprawie maseczek.

- Wspólnie uznaliśmy, iż mając na celu bezpieczeństwo pedagogów, dzieci oraz ich rodzin przychylamy się do obowiązku zakrywania ust i nosa w częściach wspólnych szkoły

- czytamy w oświadczeniu rady rodziców. 

 Jak podkreślają, szanują zdanie rodziców, przeciwnych noszenia maseczek przez ich dzieci.  Uznali jednak, że szkoła jest miejscem, które ma na celu nauczyć dzieci odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale też za innych.


TO MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ: Przeniosą zielony rynek w inne miejsce?


- Pozwalając dzieciom na dowolność w sprawie noszenia maseczek, doprowadzamy do wprowadzenia chaosu i utraty autorytetu pedagogów odpowiedzialnych za edukację naszych dzieci

- uzasadniają. 

Zaznaczają także, że stanowczo odcinają od walki, jaka jest prowadzona między zwolennikami i przeciwnikami noszenia maseczek.

- Nasza opinia podyktowana jest wyłącznie dobrem naszych dzieci. Dla osób, które z różnych przyczyn nie mogą lub nie chcą nosić maseczki, rekomendujemy inne formy zakrywania ust i nosa jak chociażby pół przyłbice, które pozwalają na swobodne oddychanie

- dodają przedstawiciele rady rodziców. 

Jerzy Sitko, dyrektor placówki nr 2 w Kolbuszowej, w podsumowaniu rozmowy dodał, że w liście od rodziców jest wiele rzeczy, które nie są zgodne z prawdą. Jego zdaniem trzeba przede wszystkim skupić się na bezpieczeństwie uczniów jak i wszystkich pracowników placówki.

- Zagrożenie jest coraz większe i jest realne. Każdy z nas może zostać zakażony

- dodał szef szkoły. 

Jerzy Sitko, dyrektor kolbuszowskiej "Dwójki"

- Nikt nie zmuszał fizycznie żadnego dziecka do noszenia maseczki. Zdecydowałem się dla mojej szkoły o zakrywaniu ust i nosa w częściach wspólnych. O swojej decyzji poinformowałem zarówno nauczycieli jak i rodziców. Nauczyciele byli współtwórcami procedur, które zostały opracowane na potrzeby naszej szkoły. Dzieci nie były trzymane w odosobnieniu. Wszyscy ci, którzy znają specyfikę szkoły, wiedzą, że jest to niemożliwe. Znając naturę młodego człowieka, wiadomo, że chce być on w kontakcie z innymi. Rozmawiałem z kilkoma rodzicami, którzy nie zgadzają się na noszenie maseczek, ani przyłbic, tłumacząc to różnymi względami. Obejmując funkcję dyrektora szkoły, muszę dbać o wszystkich. Dla mnie bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE