Czwartek, 23 marca. W ciągu zaledwie dwóch godzin kolbuszowski Zespół Ratownictwa Medycznego otrzymał trzy wezwania. Duszność, kłopoty z oddychaniem spowodowane zaflegmieniem, ból brzucha. Każdego dnia podobnych zgłoszeń jest więcej. - Wśród ludzi pokutuje w dalszym ciągu określenie "pogotowie ratunkowe". Tymczasem takiego tworu nie ma już ponad 10 lat. Jest Państwowe Ratownictwo Medyczne, po które dzwonimy w razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia. Nasze doświadczenie pokazuje jednak coś innego – mówi Monika Gołębiowska, lekarz specjalista medycyny ratunkowej i kierownik kolbuszowskich Zespołów Ratownictwa Medycznego.
Na potwierdzenie wymienia nam zgłoszenia z ostatniego tygodnia. Są wśród nich wezwania do bólów brzucha, wymiotów, nudności, osłabienia, bólów głowy, gorączki i kaszlu, wysokiego ciśnienia. - Te wezwania powinny być załatwione przez lekarza rodzinnego lub nocną i świąteczną podstawowa opiekę zdrowotną – zauważa nasza rozmówczyni. – Zdajemy sobie sprawę, że najłatwiej jest zadzwonić pod 999. Efekt jest jednak taki, że zawały przyjeżdżają do szpitala same, a my jedziemy do "stłuczonego palca" – dodaje. Kiedy więc powinno się dzwonić pod numer alarmowy?
Więcej w 13 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie