Radny Michał Karkut na swoim profilu na Facebooku zamieścił post dotyczący pożaru, który miał miejsce tydzień temu (14 października) przy ul. Sokołowskiej w Kolbuszowej.
Sprawne i serwisowane?
Samorządowiec z Kolbuszowej Górnej zaapelował do mieszkańców. - Sprawdźcie stan hydrantów w pobliżu waszych domów i firm! To, co stało się przy ul. Sokołowskiej w zakładzie produkcji folii, może zdarzyć się wszędzie. Jednak skandalem jest to, że żaden hydrant w pobliżu nie działał! - czytamy w poście Michała Karkuta.
Jak dalej dodał, nie tak dawno w odpowiedzi na jego interpelację otrzymał informację, że hydranty są sprawne i regularnie serwisowane.
- Straż pożarna musiała ciągnąć 300 m wodę z sadzawki, a w międzyczasie spłonął zakład. Kilka lat temu to samo stało się na ul. Zbożowej, gdzie również był problem z hydrantami. Tam właściciel wymienił hydrant na sprawny we własnym zakresie! Sprawy nie zostawimy i będziemy żądać wyjaśnień i działań w tej kwestii - zaznaczył Michał Karkut.
W tej sprawie skontaktowaliśmy się z Marcinem Wieczerzakiem, przedstawicielem PSP w Kolbuszowej. Z informacji, jakie nam przedstawił, wynika, że w hydrantach było jedynie niskie ciśnienie, a nie problem z brakiem wody. Dodatkowo rzecznik kolbuszowskiej straży wyjaśnił nam, że strażacy pobierali wodę z pobliskiego stawu w Weryni, ponieważ było duże zapotrzebowanie na nią podczas akcji gaśniczej.
Radny dopytywał
Michał Karkut w kolejnym wpisie wyjaśniał, że siecią wodociągową w gminie zarządza Zakład Gospodarki Wodnej i Mieszkaniowej w Kolbuszowej i do niego należy kierować wszelkie zapytania o ich stan.
- W komentarzach i rozmowach podkreślacie, że nikt nie pamięta, kiedy był ich ostatni przegląd, i że od dawna są pozrywane plomby. Tak też jest na obiekcie ze zdjęcia w pobliżu mojego domu - podał jako przykład samorządowiec.
Radny podkreślił, że nie ma ani klucza, ani węża, aby go uruchomić. Jak dodał ubiegłotygodniowa informacja i to, co usłyszał od strażaka, czyli "z hydrantami tu to jest loteria", daje dużo do myślenia. - Jest dobrze, jak jest dobrze. Jednak w sytuacji kryzysowej, gdy liczy się każda sekunda, każdy powinien mieć pewność, że to minimum bezpieczeństwa jest zapewnione - podkreślał Karkut.
Nadmienił także, że żadne to pocieszenie, że w internecie pełno jest historii o tym, że hydrant w sytuacji krytycznej nie zadziałał i jakie miało to konsekwencje.
- Od straży usłyszałem również kilka innych niepokojących informacji. Np. OSP nie posiada mapy z lokalizacją hydrantów. Znalezienie takiego punktu w nocy wcale nie jest łatwe, a jak twierdzą ochotnicy 70 proc. hydrantów i tak nie działa - podsumował radny Michał Karkut.
W ubiegłym roku
W czerwcu ubiegłego roku radny Michał Karkut chciał się dowiedzieć, gdzie dokładnie znajdują się hydranty. W tej sprawie napisał interpelację do władz.
Wtedy to samorządowiec odniósł się do jednego z artykułów w Korso. Pisaliśmy w nim o tym, jak nieprawidłowo wykorzystywana jest woda z hydrantów. Jak poinformowała nas wtedy jedna z Czytelniczek, służy ona do podlewania upraw czy napełniania basenów.
W związku z doniesieniami dotyczącymi kradzieży wody z miejskiej sieci wodociągowej radny Michał Karkut zareagował. W swojej interpelacji zwrócił się on z prośbą o przedstawienie wykazu lokalizacji hydrantów wchodzących w skład gminnej sieci.
Samorządowiec zaznaczył także, że czeka na udzielenie informacji, czy urządzenia te poddawane są okresowym przeglądom. W podsumowaniu przedłożył on wniosek o założenie plomb na wszystkich hydrantach w gminie. Poinformowano, że na gminnej sieci wodociągowej znajduje się 1168 sztuk hydrantów przeciwpożarowe. Z czego ok. 36 sztuk z nich jest własnością odbiorców, znajduje się na instalacji wewnętrznej, poza wodomierzem.
Wyjaśniono wtedy, że plomby zamontowane na hydrantach nie zabezpieczą w żaden sposób przed nielegalnym poborem wody. - Hydranty przeciwpożarowe podlegają okresowym przeglądom - zaznaczył wówczas Adam Maternia, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kolbuszowej.
- Niektórzy zarzucają mi podanie nieprawdy, więc grzecznie tłumaczę, że takie informacje miałem z samego rana. Nie dało się otworzyć zasuw przy hydrantach. Niskie ciśnienie wody podobno spowodowane jest tym, że w nocy działa tylko jedna pompa na ujęciu wody. Żeby ciśnienie było dobre, musiałaby działać kolejna, jak twierdzi osoba związana z punktem ujęcia wody
- wyjaśniała Michał Karkut, radny miejski.
- KOMENTARZE INTERNAUTÓW -
- Ja chciałem założyć hydrant w firmie na własnym przyłączu, ale nie dostałem zgody. Za własne pieniądze - napisał mężczyzna.
- Na Malwowej też jest hydrant. Mamy taki mało widoczny pomnik (zarośnięty) - dodała kobieta.
- U mnie podobnie, stoi i straszy swoim wyglądem, odkąd tam mieszkamy, nikt nie sprawdzał, a on wygląda, jakby miał ze 100 lat - podkreśliła internautka.
- Przez 6 lat nie widziałam, żeby ktoś sprawdzał hydrant na moim podwórku - wyraziła swoją opinię kolejna mieszkanka.