reklama

Powiat kolbuszowski jest jedną z kilku białych plam na mapie całego województwa, gdzie tylko znikomy procent kobiet został przebadany

Opublikowano:
Autor:

Powiat kolbuszowski jest jedną z kilku białych plam na mapie całego województwa, gdzie tylko znikomy procent kobiet został przebadany - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIOkoło 30 stanów nowotworowych w początkowym etapie rozwoju diagnozuje miesięcznie rzeszowska onkologia u kobiet z Podkarpacia.

Samorządowcy z powiatu kolbuszowskiego zadeklarowali współpracę z Fundacją SOS Życie. Organizacja prowadzi na terenie naszego województwa darmowe badania dla kobiet.

Na spotkaniu, które odbyło się w środę (13 lutego) w starostwie powiatowym, obecna była również Łucja Bielec, założycielka Fundacji SOS Życie, która przedstawiła uczestnikom konwentu statystyki dotyczące badań profilaktycznych kobiet w powiecie kolbuszowskim.

Liczby przekonały władze samorządowe, bowiem okazało się, że powiat kolbuszowski jest jedną z kilku białych plam na mapie całego Podkarpacia, czyli miejscem, gdzie tylko znikomy procent kobiet został przebadany w kierunku wczesnego rozpoznania raka piersi i raka szyjki macicy.

 

Apel fundacji

 

- Przez niemal 30 lat naszej działalności odwiedziliśmy powiat kolbuszowski 20 razy, a w Cmolasie jesteśmy dwa razy w roku - przypominała Łucja Bielec. - Wszystko dlatego, że chcemy zachęcić kobiety do badań. Chcemy też, w ramach naszego najnowszego, unijnego projektu, realizowanego od ubiegłego roku, podczas zajęć edukacyjnych uświadomić mieszkającym tutaj paniom, co to jest profilaktyka, jak dbać o własne zdrowie i że od tego nie jest wyłącznie lekarz rodzinny, ale że my kobiety, same, też możemy wiele zdziałać.

Dyrektorka fundacji zwróciła się do władz samorządowych z prośbą o pomoc w dotarciu do pań w wieku od 25 do 67 lat. - Szczególnie chcemy dotrzeć do kobiet czynnych zawodowo. Prosimy o to, bo chcemy zaopiekować się mieszkającymi tutaj kobietami od A do Z, czyli od zajęć edukacyjnych, poprzez badania profilaktyczne, pełną diagnostykę, jeśli znajdziemy chore kobiety, i w końcu, jeśli zajdzie taka potrzeba, po pobyt w szpitalu specjalistycznym i niezbędne leczenie - zapewniła Łucja Bielec.

 

Namacalny dowód

Dowodem na to, że fundacja potrafi pomagać, była przedstawiona zebranym historia jednej z pacjentek z Cmolasu, u której podczas badania profilaktycznego w cytomammobusie rozpoznano chorobę nowotworową. Okazało się, że kobieta została w ciągu niedługiego czasu przebadana i zdiagnozowana przez Ośrodek Fundacji SOS Życie i zoperowana w Onkologicznym Szpitalu w Rzeszowie. - Przy wczesnym wykryciu jest bardzo duża szansa wyleczenia - mówi Łucja Bielec, dyrektor Ośrodka Diagnostycznego Chorób Nowotworowych w Mielcu. - Pacjentka z Cmolasu będzie zdrowa. Była tylko trzy dni w szpitalu. Cała procedura trwała krócej nic trzy miesiące, dzięki szybkiemu wykryciu - zaznacza i dodaje: Jest to namacalny dowód, że każdej kobiecie może się udać. W listopadzie został wykryty rak piersi, w maleńkim stadium, a 15 stycznia pacjentka została poddana operacji.

Dlaczego tak mało

Ze statystyk przedstawionych przez Łucję Bielec wynika, że bardzo mały procent kobiet zamieszkałych w powiecie kolbuszowskim poddaje się badaniom. Okazuje się, że tylko 33 proc. kobiet z naszego powiatu przebadało się pod kątem raka piersi. Jeszcze gorzej jest w przypadku cytologii. Na obecność raka szyjki macicy bada się tylko 7,61 proc. mieszkanek powiatu. - Myślę, że mało z nich chodzi do ginekologa, nie robią badań, bo uważają że im nic nie jest - mówi założycielka Fundacji SOS Życie. - Ludzie niestety nie korzystają z profilaktyki, tylko stoją w kolejkach do lekarza jak są chorzy - dodaje.

Skąd tak małe zainteresowanie i tak mała świadomość konieczności badań? - Nie wiem, czy szkoda tym kobietom czasu - zastanawia się Łucja Bielec. - Każdy z nas uważa, że jak się dobrze czuje to jest zdrowy. Jak się pojawi guz to szukamy specjalistów, zamiast zapobiegać jego powstaniu, korzystać regularnie z badań profilaktycznych.

Fundacja SOS Życie realizuje projekt, który ma na calu edukację kobiet. - Należy "przesiać" edukacyjnie wszystkie kobiety, na ile to będzie możliwe, zorganizować warsztat, spotkania. Te kobiety powinny być wyedukowane i świadome - podkreśla dyrektorka.- Badania nie trzeba się bać. Badanie robi się raz na trzy lata, nie częściej. Nasze pracownie są na najwyższym poziomie, a badania są robione profesjonalnie. Nic tak nie uchroni nas przed rakiem jak regularna kontrola siebie - zaznacza.

.

Konieczność współpracy

Jak zauważa dyrektor Bielec, w powiecie kolbuszowskim jest więcej wiosek, stąd możliwy niski procent badań. - Mamy też ograniczone możliwości, aby dotrzeć do całej populacji

kobiet - zauważa przedstawicielka fundacji. -  NFZ tylko refunduje badania, w niczym innym nam nie pomagając. Chcemy wygenerować zaproszenia i prosimy o to wójtów i burmistrza, żeby we własnym zakresie roznieśli nam te zaproszenia - dodaje.

Najlepszym rozwiązaniem w małych powiatach jest współpraca z samorządami. - Idealnym przykładem w powiecie są gmina Cmolas i gmina Niwiska które współpracują z nami regularnie - mówi Łucja Bielec. - Niestety nie wszystkie gminy są aktywne. Niezwykle istotna jest współpraca dla osiągnięcia dobrego zdrowia kobiet. Deklaracje współpracy padły, teraz będziemy czekać na efekt - dodaje dyrektorka.

Już w tym miesiącu (26 - 28 lutego) cytomammobus z Fundacji SOS Życie zawita do Majdanu Królewskiego. - Przyjeżdżamy także do Niwisk. Zaproszenia już zostają dostarczane przez urząd gminy i w marcu rozpoczną się badania. Współpraca z gminą Niwiska jest bardzo dobra - informuje założyciel SOS Życie.

Fundacja szuka także grup wolontariuszy, którzy mogliby roznosić zaproszenia na badania dla kobiet zamieszkałych w powiecie kolbuszowskim. - Na rozsyłanie zaproszeń pocztą niestety nas nie stać. Gdyby trafiła się grupa wolontariuszy, którzy pomogliby nam roznieść zaproszenia, byłoby bardzo dobrze. Samorządy powinny się też zaangażować - podkreśla raz jeszcze Bielec.

Proces i pomoc

 

Łucja Bielec, dyrektor ośrodka diagnostycznego zauważa, że inne mammobusy robią samą mammografie i nie prowadzą pogłębionej dalszej diagnostyki by postawić ostateczną diagnozę. - Kobieta wynik dostaje od nich pocztą - relacjonuje. - Jak jest dobry, to jest dobrze, jak coś zastało wykryte, to sama musi sobie poradzić, szukać ośrodka, który wykona pogłębione badania, postawi ostateczną diagnozę - dodaje. 

Fundacja SOS Życie w przeciwieństwie do innych firm oferujących mammografię i cytologię pomagając kobietom w pokonywaniu choroby. - W naszym przypadku, jeżeli wykryjemy zmianę u pacjentki, to zapraszamy ją do nas do Mielca. Robimy usg, jeżeli zmianę nadal trzeba diagnozować, wykonujemy biopsję pod kontrolą usg by podjąć ostateczną decyzję, czy jest rak, czy zmiana łagodna. - wymienia Łucja Bielec.

Fundacja współpracuje z onkologią brzozowską i rzeszowską. - Tam pacjentkę rejestrujemy do poradni onkologicznej, przekazujemy pełną dokumentację, pilnujemy pacjentki - zapewnia przedstawicielka fundacji.

Kobiety nie są pozostawiane same sobie w chorobie. - Zmianę która jest mała można usunąć poprzez oszczędzającą operację, jest też mammotomia, która usuwa maleńkie guzy za jednym podejściem. Pacjentka nie zostaje wtedy w szpitalu - podkreśla Łucja Bielec i dodaje: Cały czas monitorujemy nasze pacjentki. Odsyłamy je także, aby skontaktowały się z klubem amazonek, ale zapraszamy je również do siebie do Mielca, gdzie mogą się z nami spotkać i porozmawiać.

Nowa sytuacja

Dyrektor ośrodka podkreśla, że dobrze zorganizowane leczenie i pomoc pacjentce są bardzo ważne. - Kobieta czuje się zaopiekowania - zauważa Łucja Bielec. Jak dodaje, fundacja ma także kontakt ze stowarzyszeniem Unicorn z Krakowa, które zajmuje się pacjentkami po leczeniu raka piersi w zakresie opieki psychoonkologicznej. - Jeżeli taka kobieta chce, to może skorzystać z turnusu rehabilitacji psychoonkologicznej w ośrodku wczasowym. Może zabrać tam ze sobą najbliższą osobę wspierającą ją w chorobie. Tam przez cały tydzień uczy się żyć w nowej sytuacji życiowej. Dopiero tak pojęta profilaktyka, koordynacja i opieka nad pacjentem daje zamierzony efekt - podkreśla Łucja Bielec.

Nie wszystkie pacjentki, u których zostanie wykryta zmiana chorobowa chcą podejmować się leczenia. - Mieliśmy pacjentki, które początkowo nie chciały się leczyć, ale później zmieniły zdanie i są już zdrowe. Niektóre z nich mówią: "Po co ja sobie zrobiłam to badanie. Jakbym nie robiła to bym nie musiała się leczyć, ponosić takiego trudu". Ale właśnie dobrze skoordynowana diagnostyka i leczenie powodują, że kobieta czuje pomoc z naszej strony - zauważa założycielka SOS Życie. 

 

Więcej w aktualnym numerze Korso 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE