Jak wyjaśniał podczas czerwcowych obrad Kazimierz Kret, szef referatu Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Kolbuszowej, dwa rosnące obok siebie drzewa, o których mowa, gniją. Powodem ich złego stanu są... zabiegi pielęgnacyjne, które wykonywane były kilkanaście lat temu lub nawet jeszcze wcześniej. - Konary były kilkakrotnie skracane, co spowodowało powstanie ran, a następnie sprzyjało to rozwojowi chorób grzybowych, prowadzących ostatecznie do znacznego rozwoju zgnilizny pnia - wyjaśniał podczas sesji kierownik Kret, dodając, że tan drzew zagraża bezpieczeństwu ludzi.
Ten argument przekonał radnych miejskich. Samorządowcy zgodzili się jednogłośnie na to, aby lipy nie były już chronione jako pomniki przyrody. Teraz gmina zamierza wystąpić do starosty o zgodę na wycinkę obu drzew.
Więcej w 27 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie