Podczas weekendu, mundurowi odebrali zgłoszenie o próbie oszustwa metodą "na policjanta".
- Oszust, prowadząc telefoniczną rozmowę, podawał się za funkcjonariusza i poinformował, że pieniądze na koncie jednej z mieszkanek Nowej Dęby, mogą zostać skradzione, zażądał przelać je na „bezpieczne konto”. Kobieta na szczęście nie dała się zwieść
- relacjonuje Beata Jedrzejewska-Wrona, rzecznik prasowy KMP Tarnobrzeg.
W piątek (20 listopada) przed godz. 12, do mieszkanki Nowej Dęby, zadzwonił oszust, który podając się za policjanta, poinformował rozmówczynię o tym, że pieniądze na jej koncie bankowym mogą zostać skradzione. Polecił kobiecie przelać gotówkę na „bezpieczne konto”. W słuchawce padła kwota 34 tysięcy złotych. Kobieta nie dała się zwieść oszustowi i o całym zdarzeniu poinformowała policjantów.
Jak działają oszuści:
- Oszuści często posługują się książkami telefonicznymi, z których wybierają imiona często charakterystyczne dla osób starszych, następnie dzwonią na wybrany numer telefonu. Rozmowa prowadzona jest w taki sposób, aby oszukiwana osoba uwierzyła, że rozmawia z kimś ze swojej rodziny i sama wymieniła jego imię oraz inne dane, pozwalające przestępcom wiarygodnie pokierować dalszą rozmową.
- Dla wywarcia większego wrażenia oszuści coraz częściej podszywają się też pod urzędnika lub przedstawiciela jakiejś organizacji bądź instytucji. Wmawiają również starszym osobom, że są funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego Policji lub policjantami, a pieniądze są potrzebne na „wykupienie z problemów” członka ich rodziny lub prowadzą sprawę oszustw i wyłudzania pieniędzy.
- W rozmowie oszuści zawsze proszą o dyskrecję.Po wyrażeniu zgody na przekazanie pieniędzy, zgłasza się po nią ktoś inny, zapowiedziany przez oszusta, jako osoba godna zaufania, która w imieniu rzekomego stróża prawa odbiera pieniądze. Często oszuści umawiają się na spotkanie pod bankiem, aby szybko zabrać gotówkę.
W ten sposób oszuści wyłudzają pieniądze w wysokości od kilku tysięcy do nawet kilkuset tysięcy złotych. Pokrzywdzeni często tracą oszczędności całego życia.
Jak się ustrzec:
- Bądźmy ostrożni i nie ufajmy takim telefonom! Nie reagujmy pochopnie na hasło: syn, wnuczek, siostrzenica potrzebują pomocy, gdy tylko usłyszymy głos w słuchawce. Należy sprawdzić czy jest to prawdziwy krewny, np. poprzez skontaktowanie się z innymi członkami rodziny.
- Bliscy mogą pomóc potwierdzić, że jest to ta osoba, za którą się podaje oraz czy rzeczywiście potrzebuje pomocy. Pamiętajmy, że sami również możemy zweryfikować dzwoniącego. W większości przypadków mamy numer telefonu do członków naszej rodziny. Nie bójmy się do nich zadzwonić i ustalić, czy przedstawiona sytuacja ma miejsce. Lepiej wykonać jeden telefon więcej, niż stracić swoje oszczędności.
- Jeśli osoba dzwoniąca przedstawia się za policjanta, to pamiętajmy: policjanci nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie i nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie. Nigdy też nie poproszą o zaangażowanie naszych pieniędzy do jakiejkolwiek akcji. O wszystkich próbach wyłudzenia pieniędzy natychmiast poinformujmy policję, korzystając z numeru alarmowego 112. Nie obawiajmy się, że alarm może okazać się fałszywy
- apelują policjanci.
- Informujmy naszych rodziców i dziadków o tym, że są ludzie, którzy mogą chcieć wykorzystać ich życzliwość. Powiedzmy im, jak zachować się w sytuacji, kiedy ktoś zadzwoni do nich z prośbą o pożyczenie dużej ilości pieniędzy. Zwróćmy uwagę na zagrożenie osobom starszym, o których wiemy, że mieszkają samotnie. Zwykła ostrożność może uchronić ich przed utratą oszczędności życia
- radzą funkcjonariusze.