Nasz Czytelnik odwiedził ostatnio ze swoim dzieckiem dwa place zabaw w gminie Niwiska. Niestety, żaden z nich nie okazał się odpowiednim, a przede wszystkim bezpiecznym miejscem do rozrywki dla pociechy naszego Czytelnika. Jak stwierdził mężczyzna, place zabaw zarówno w Kosowach, jak i w Siedlance, nadają się tylko do generalnego remontu albo wymiany. Podniszczone, przegniłe drewno, drzazgi, sterczące zewsząd śruby, zardzewiałe łańcuchy – te i inne atrakcje znajdziemy, odwiedzając miejsca, w których maluchy powinny się czuć niezagrożone.
Stare i niebezpieczne
– Kto za to odpowiada i kto dopuszcza, aby place zabaw w takim stanie były otwarte dla dzieci? – pyta w wiadomości mailowej nasz Czytelnik. – Nie sądzę że, zakup tych „badziewi”, bo nie można tego inaczej nazwać, był tani – zastanawia się nasz mieszkaniec gminy. – Place zabaw mają ile? 4-5 lat? Aż strach pomyśleć, w jakim stanie są w innych wsiach naszego powiatu. Ja akurat byłem tylko na tych dwóch i więcej już tam swego dziecka nie wyprawię, nawet pod moją opieką, bo się boję – przyznaje nasz Czytelnik i jak dodaje z obawą patrzy w przyszłość. Zbliżają się bowiem wakacje, czyli okres, kiedy właśnie place zabaw przeżywać będą szturm niemających co ze sobą zrobić dzieciaków. Kto im zapewni bezpieczeństwo? Zastanawia się rodzic. – Nawiasem mówiąc, to w Kosowach plac zabaw jest na „obejściu” szkoły podstawowej. Wydaje mi się że, dzieci z takich „atrakcji” korzystają w przerwie zajęć – stwierdza mieszkaniec gminy.
Więcej w Korso nr 25/22.06.2016