LKS latem dokonał kilku transferów. Pozyskał bramkarza Jacka Piętę (mimo że został Radek Cudecki), pomocnika Jana Foltę z Sokoła Malinie, obrońcę Fabiana Zalewskiego (ostatnio Wilga Widełka), pomocnika Dariusza Kozioła ze Smoczanki Mielec.
Do Kolbuszowianki wrócili obrońca Damian Dec i pomocnik Przemysław Saj. – Część zawodników nie trenuje albo jest za granicą – tłumaczy Szydło. Brakuje Wojciecha Haracza, ale ten napastnik może wrócić jeszcze w trakcie tej rundy. Hucina w ostatniej kolejce rozbiła Babichę 4:2, a w pierwszej kolejce zremisowała w Podborzu (1:1).
– Mogliśmy spokojnie to wygrać. Nie ustrzegliśmy się jednak błędu, po części zawodnika i po części bramkarza (Jacka Pięty), i straciliśmy gola. Inna sprawa, że byliśmy nieskuteczni – dodawał Szydło. Szkoleniowca LKS-u cieszy dobra frekwencja na treningach (około 15 osób na zajęciach). – Jest przygotowanie motoryczne, siłowe, skocznościowe, wytrzymałościowe.
Do tego dochodzi dobra technika i taktyka. Realizujemy swoje zadania. Trenujemy trzy razy w tygodniu – dodaje Szydło. W Hucinie po cichu mówi się o awansie. – Zobaczymy, jak to będzie wyglądać po jesieni. Mam nadzieję, że po wygranej z Babichą to wszystko "ruszy". Myślę, że będziemy w czołówce – oceniał Szydło.
W boju z Babichą Szydło wyszedł w roli napastnika. – Jestem za stary do tej roli. Trzeba było zrobić zmiany – wspominał trener LKS-u.