- Nic nie musimy – słychać na kilka dni przed pierwszą kolejką rundy rewanżowej w większości klubów. Często jest to nieszczere, bo są kluby, które podchodzą do tej rywalizacji zdecydowanie poważniej, ale niekoniecznie są na szczycie. Ci z dołu tabeli mają inne zmartwienia. Główne związane z zorganizowaniem 11 ludzi do gry.
Awans na jubileusz
W 1968 roku powstało Tempo Cmolas. To lider tych rozgrywek. Zespół ze stolicy dobrze rozwijającej się gminy powinien grać wyżej. Chcą tego kibice i innego scenariusza niż awans nie wyobrażają sobie członkowie zarządu.– Chłopaki powinni awansować – mówi wprost Andrzej Wieczerzak, sekretarz Tempa i trener juniorów starszych.
Cmolas ma 5 punktów przewagi nad wiceliderem z Trześni, ale niekoniecznie trzeba uznawać go za dominatora ligi. Na wiosnę liderowi może być ciężko powtórzyć wynik z pierwszej rundy. Tym bardziej, że w zimie zawodnicy nie naprzykrzali się trenerowi.
Nie było kolorowo z frekwencją, a przez pogodę grający szkoleniowiec Mirosław Smykla musiał odwołać kilka gier kontrolnych. Udało się zaliczyć test z Huciną (przegrana 2:3). Tempo nie ma łatwego początku ligi. Zaczyna od wyjazdów do Kolbuszowej i Łączek Brzeskich.
Zaciąg z Połańca
Blisko miejsc premiowanych awansem jest zespół z Ostrów Tuszowskich. Ekipa prowadzona przez Janusza Stawarza jesienią grała w kratkę, ale ostatecznie wywalczyła wysokie trzecie miejsce.– Ciśnienia na awans u nas nie ma, ale jak będzie szansa, to z niej skorzystamy. Nic więcej nie będę zapowiadał – powiedział nam trener tej drużyny Janusz Stawarz.
Florian zimą został wzmocniony przez kilku chłopaków z Czarnych Połaniec. Kontakt z klubem z województwa świętokrzyskiego jakiś czas temu złapał kierownik drużyny i jeden ze sponsorów Piotr Wójcik.
– Miałem pewne sprawy do załatwienia w tamtych stronach. Raz udało się kogoś załatwić i teraz mamy tam dobre kontakty – opisuje Wójcik.
Więcej, w tym zmiany kadrowe w naszych klubach klasy B, w aktualnym Korso