A jak antagonizmy. Na przestrzeni lat jest ich coraz mniej. Nieważne, czy ktoś kopie w Kolbuszowiance, Sokole czy Weryniance. Zdecydowana większość szanuje rywali.
B jak byli bramkarze. Rafał Ozimek z Wilgi Widełka i Kamil Czachor z Kolbuszowianki w poprzednich sezonach strzegli bramek swoich drużyn. Latem stwierdzili, że mogą sprawdzić się w roli napastników. Ozimek jesienią zdobył 5 bramek, a Czachor 4.
C jak celowniki. Najlepiej ustawione mieli zawodnicy rezerw Sokoła Kolbuszowa Dolna. W jedenastu meczach podopieczni Mariusza Mokrzyckiego strzelili aż 49 goli.
D jak debiutant. Po zmianie klubowej polityki Wilgi Widełka znalazło się miejsce dla miejscowych. Jednym z absolutnych debiutantów w ligowych rozgrywkach był 24-letni Bogdan Czachor. Co ciekawe, w jednym z pierwszych meczów rundy jesiennej nie załapał się do meczowej "18", a parę tygodni później zdobył dwa bardzo ważne gole w starciu z Orłem Kosowy.
E jak emocje. Tych trochę brakowało w najciekawszych, derbowych meczach. Kolbuszowianka rozbiła rezerwy Sokoła 5:0, a np. w meczu Werynianki z Kolbuszowianką (0:0) z boiska wiało nudą.
F jak Florian Ostrowy Tuszowskie. Przykład drużyny, z której "zeszło powietrze" po nieudanej próbie wejścia do wyższej ligi. Florian w czerwcu liczył się w wyścigu o awans do A klasy, a jesienią zdobył tylko 9 punktów.
G jak Gajda – Wojciech. Zanim wychowanek New York Red Bulls zaczął bronić w czwartoligowym Sokole, najpierw musiał pokazać się w meczach rezerw. W polskich rozgrywkach zadebiutował 21 października, gdy jego zespół ograł Raniżovię 5:1.
H jak Hadykówka. Klub z tej miejscowości zdecydował się latem przenieść z podokręgu Stalowa Wola do podokręgu Rzeszów. Wywalczył jesienią tylko 10 punktów, ale mógł pokopać na lepszych niż wcześniej stadionach.
Więcej w aktualnym Korso.