Skrzypek na dachu to jedno z arcydzieł musicalowych. Spektakl wystawiony po raz pierwszy 58 lat temu na Broadwayu, przez 10 lat utrzymywał się na afiszach, w tym czasie wystawiano go ponad trzy tysiące razy. To również olbrzymie przedsięwzięcie artystyczne i logistyczne. Do spektaklu zaangażowano wszystkich pracowników teatru. W scenach zbiorowych występuje prawie 50 osób. W tym tancerze i dzieci wyłonione podczas castingów, a jedną z ról gra Natalia Kubiś-Mroszczyk z Kolbuszowej
Natalko, jak udało ci się dostać do tej roli. Wcieliłaś się w jedną z córek młynarza.
- Mama od znajomych dostała informację, że jest prowadzony casting dla dzieci do tej sztuki. Zgłosiła mnie i w wyznaczony dniu poszłam, żeby się sprawdzić.
Na czym casting polegał?
- Musiałam odegrać fragment ze sztuki, który otrzymałam od reżysera w momencie castingu. Dodatkowo zaśpiewać – z tym nie mam problemu (śmiech). I zatańczyć układ do piosenki, jaką w danym momencie puszczono. Ale tak naprawdę cała sytuacja to dla mnie nowość. Strasznie dużo ludzi uczących się wybranego tekstu przed castingiem i powtarzających swoje kwestie.
Trudno było? Już wiemy, że z utworami muzycznymi radzisz sobie doskonale, ale gra aktorska to dla ciebie chyba nowość?
- W zasadzie to nie bardzo. Na pewno było więcej stresu niż przy śpiewaniu, bo tu już go prawie nie odczuwam, a teatrze dochodzi jeszcze gra aktorska, z którą nie miałam do czynienia do tej pory. Jednak atmosfera na castingu była bardzo przyjazna i bardzo sympatyczni ludzie.
W sztuce widzimy twoją grę i jest to efekt końcowy – przygotowań, powtórzeń. Jak długo trwały przygotowania do spektaklu? Czy wiązało się to z jakimiś wyrzeczeniami ?
- Próby trwały od dwóch miesięcy i były bardzo ciężkie, 2-3 razy w tygodniu nawet po osiem godzin dziennie. Niejednokrotnie kończyły się po godz. 22, co wpływało na ogromne zmęczenie. Dodatkowo powstawały zaległości w szkole, co musiałam nadrabiać w weekendy. Na ten czas musiałam poświęcić kilka ze swoich hobby – jazdę konną i akrobatykę. Ale teraz już powoli wszystko wraca to do normy. Na szczęście w szkole nie mam problemów z nauką i już udało mi się wszystko nadrobić.
Jak oceniasz swój debiut w aktorstwie i tej sztuce?
- Jest to dla mnie zupełna nowość. Musiałam połączyć umiejętności wokalne z grą aktorską, której uczyłam się od starszych aktorów i reżysera Jana Szurmiej – za co im bardzo dziękuję. Mimo trudnych prób i zmęczenia nauczyłam się bardzo dużo o pracy aktorskiej, którą oceniam na niełatwą. Sztuka jest w zasadzie smutna, choć są w niej wesołe akcenty. Wiem, że wszyscy, którzy już byli na tej sztuce, są nią zachwyceni. Chciałabym bardzo podziękować wszystkim moim nauczycielom z Zespołu Szkół Muzycznych nr 1 im. Karola Szymanowskiego w Rzeszowie za możliwość nadrobienia zaległości trochę indywidualnie. Bez ich pomocy nie byłabym w stanie sobie poradzić.
Natalko, trzymamy kciuki za twój dalszy rozwój muzycznej kariery.
- Dziękuję bardzo i zapraszam do teatru.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.