Taką nadzieję ma Monika Gołębiowska, lekarz specjalista medycyny ratunkowej w kolbuszowskim SP ZOZ. Lekarka wspólnie ze swoją załogą stara się zachęcić samorządowców do zakupu automatycznych defibrylatorów zewnętrznych (AED) dla swoich gmin. – Chcemy uświadomić, że w XXI wieku takie urządzenia są niezbędne, a powiat kolbuszowski pod tym względem jest białą plamą. Tu nie chodzi o ratownictwo medyczne, ale o mieszkańców naszego powiatu, którzy dzięki temu będą bezpieczniejsi – zaznacza lekarka i dodaje: - Sztuką jest ocalić komuś życie. Sztuką ogromną jest ocalić życie i żeby to życie wyglądało później tak, jak przed zatrzymaniem krążenia. Defibrylator może w tym pomóc.
Minuta na wagę życia
Defibrylator to automatyczne urządzenie medyczne, które bardzo skutecznie potrafi przywrócić prawidłową pracę serca osobie, u której doszło do zatrzymania krążenia lub która uległa wypadkowi. – Mózg żyje zaledwie cztery minuty po zatrzymaniu krążenia. Jeżeli więc między trzecią a piątą minutą od zatrzymania krążenia nie dostarczymy prądu elektrycznego, to tak naprawdę zaczynają obumierać komórki w mózgu – zaznacza Monika Gołębiowska. Dzięki defibrylatorowi każdy z nas mógłby udzielić potrzebnej pomocy przedmedycznej jeszcze przed przyjazdem karetki. – Teraz na terenie powiatu kolbuszowskiego wszystko tak naprawdę zależy od tego, jak szybko do poszkodowanego dotrze zespół ratownictwa medycznego. Na terenie miasta jesteśmy w stanie dotrzeć do pięciu minut. W przypadku gmin najbardziej oddalonych od Kolbuszowej czas dojazdu się wydłuża, nawet do 20 minut. Niestety, każda minuta zwlekania z rozpoczęciem właściwego leczenia uszkadza pewną liczbę komórek w mózgu. Taki pacjent ma szansę przeżyć, ale jaki będzie jego stan neurologiczny, jak będzie się zachowywał, jak będzie funkcjonował w społeczeństwie, tego nie wiemy – podkreśla lekarka.
Więcej w 24 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie