- Sprawa toczy się już kilka lat. - mówi nam nasz Czytelnik. - Jadąc od Wielkiego Pola, w stronę Płazówki, jest droga w prawo na przysiółek Pyryty. Jakieś 250 metrów dalej jest postawiony słupek i ta droga jest gminna. Tymczasem jeden z mieszkańców twierdzi, że to jest jego pole - relacjonuje mieszkaniec Porąb. Dodaje również, że ludzie, którzy tam jeżdżą, obcinają słupek, postawiony przez jednego z właścicieli działki, żeby móc przejechać.
- Teraz nie da się wjechać tam nawet samochodem - opowiada nam rolnik. - Patrzyłem w mapki i wynika z nich, że tam jest droga gminna. Więc wychodzi na to, że przybrał on sobie (jeden z mieszkańców przysiółku Pyryty - przyp. red.) kilkadziesiąt centymetrów drogi. Ludzie zapominają o tej drodze i za kilka lat on sobie to całkowicie przywłaszczy. Wójt rozkłada ręce. Może gminna mogłaby wpłynąć na tego mieszkańca? - pyta rozmówca.
Do przysiółka Pyryty można dostać się od drugiej strony Porąb. Skręcając z drogi głównej, zaraz za kościołem. - Ale jak ktoś jechał z Pyrytów na Wielkie Pole, to miał bliżej tamtą drogą, która teraz jest zagrodzona. Wtedy nie trzeba było jechać naokoło, a teraz musimy nadrabiać kilometrów - mówi i dodaje, że na pewno są utrudnienia, nawet jak jeździ śmieciarka, oraz że mieszkańcy próbowali interweniować, ale teraz ta sprawa niestety ucichła.
Zapytaliśmy również innego mieszkańca Porąb Dymarskich, który mieszka niedaleko Pyrytów. Potwierdził, że droga należy do gminy, a mimo to jest zagrodzona przez jednego z mieszkańców.
Więcej w aktualnym numerze Korso.