W ostatnim czasie do naszej redakcji zgłaszali się mieszkańcy Kolbuszowej. Ci zauważają, że na ulicach miasta, głównie w sąsiedztwie ul. Krakowskiej, można coraz częściej spotkać bezpańskie, wałęsające się psy. Fakt ma być przez nich często zgłaszany, między innymi do straży miejskiej. Problem dotyczy także innych miejscowości na terenie gminy i powiatu kolbuszowskiego, a tego typu zgłoszenia pojawiają się często na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa.
- Ostatnio, spacerując ul. Krakowską, coraz częściej natykam się na bezpańskie psy. To nie tylko smutny widok, ale też realne zagrożenie, zwłaszcza dla dzieci. Czasem mam wrażenie, że niektórzy ludzie traktują miasto jak wielki, otwarty dom dla zwierząt. To miejsce, gdzie każdy może wypuścić psa, nie martwiąc się o konsekwencje. Czy naprawdę tak ma wyglądać odpowiedzialna opieka nad zwierzętami?
- zastanawia się wyraźnie wzburzony mężczyzna. Otrzymaliśmy również kilka nagrań od mieszkańców. Możesz je obejrzeć poniżej:
Zgłoszenia często wpływają także do Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej. Jak słyszymy od nadkom. Jolanty Skubisz-Tęczy, rzecznik kolbuszowskiej policji, gdy zagubione lub bezpańskie zwierzę zostaje zauważone w godzinach pracy strażników miejskich, obywatele są informowani o możliwości zgłaszania takich przypadków bezpośrednio do tej instytucji. Policja, jak słyszymy, nie posiada odpowiednich środków technicznych ani prawnych do podejmowania tego typu interwencji.
To nie oznacza, że policjanci nie przyjmują takich zgłoszeń. Stosunkowo często zdarza się, że mundurowi jadą we wskazane miejsce, lecz mogą oni jedynie przeprowadzić czynności w związku z art. 77 kodeksu wykroczeń ("Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany"). Sęk w tym, że zazwyczaj nie udaje się ustalić właściciela czworonoga i pociągnąć go do odpowiedzialności.
Skubisz-Tęcza podkreśla, że policja nie posiada odpowiedniego sprzętu, chociażby do złapania i zabezpieczenia zwierzęcia. Obowiązki te spoczywają na samorządach lokalnych, które powinny dysponować niezbędnym wyposażeniem, takim jak specjalistyczne klatki. Najlepiej więc każdy tego typu przypadek zgłaszać do straży miejskiej.
Grzegorz Dzimiera, komendant kolbuszowskiej straży miejskiej, tłumaczy, że największy problem z wałęsającymi się psami jest w Kolbuszowej Dolnej na ul. Mieleckiej - stamtąd napływa najwięcej zgłoszeń. Równie często strażnicy miejscy bywają w Świerczowie, Zarębkach czy też w samej Kolbuszowej - na ul. Narutowicza, Plac Wolności, Zielonej czy Piłsudskiego. Szef SM dodaje, że często po kilku minutach od zgłoszenia, psów zazwyczaj we wskazanym miejscu już nie ma, dlatego ciężko o skuteczne działania.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.