reklama

Młodzi nie zapomnieli o "Rudym"

Opublikowano:
Autor:

Młodzi nie zapomnieli o "Rudym" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI30 marca 1943 roku, w wyniku ran odniesionych podczas przesłuchań, zmarł Janek Bytnar. Po 74 latach śmierć "Rudego" i rocznicę Akcji pod Arsenałem upamiętnili harcerze z powiatu kolbuszowskiego, uczniowie i pracownicy kolbuszowskiego LO oraz zaproszeni goście.

Jan Bytnar, pseudonim "Rudy", "Krokodyl", "Czarny", "Janek", urodził się w Kolbuszowej, w domu rodzinnym swojej matki, Zdzisławy z domu Rechul. Tak pierwsze chwile po narodzinach syna zapamiętała jego matka: "6 maja 1921 roku, w samo południe, kiedy sygnaturka kościelna oddzwoniła na Anioł Pański, urodziłam syna w domu moich rodziców, przy ulicy Nowe Miasto nr 10 w Kolbuszowej. Przyszedł na świat cichutki, słabiutki tak, że położna musiała go klapsem do życia pobudzić, by krzykiem zaanonsował swe przyjście na świat. Nie umiał zrazu chwycić matczynej piersi (bo może sutek nie był dość wykształcony), więc pierwszy pokarm dostał od mojej siostry Rysi, która wówczas karmiła swego paromiesięcznego synka. Potem już nie było z tym kłopotu, jednak nie wielkie miał zapotrzebowanie i już od zarania miałam wielkie zmartwienie, czy przy tej małej dozie pokarmu będzie przybierał na wadze. Powoli przybywały te gramy i rodziła się nadzieja, że z czasem pierzchną moje obawy. Miał już dwa dni, kiedy przyjechał ojciec z Niekłania. Uroczysty to był dzień, bo syn przyszedł jako wspaniały prezent imieninowy. Ojcu było na imię Stanisław i obchodził swe imieniny 8 maja, więc radości było wiele"(przytoczone fragmenty pochodzą z rękopisu "Materiały do biogramu harcmistrza Jana Bytnara" Zdzisławy Bytnar, zachowana oryginalna pisownia). 

Ciekawy świata
Wczesne dzieciństwo Janek Bytnar spędził we wsi Niekłań Wielki. Jego ojciec pełnił tam funkcję kierownika szkoły, a matka była nauczycielką. Chociaż mały Jaś był wątły i często chorował, to potrafił zaskoczyć rodziców szybkim rozwojem umysłowym: "...obok wielkiego zmartwienia o jego stan fizyczny mieliśmy na przemian i niemało radości, bo jego rozwój umysłowy rokował wielkie nadzieje. Był żywy, ruchliwy i chociaż chudziutki, już w szóstym miesiącu "paplał" wyraźnie mama, baba i rozwój mowy następował ponad podziw sukcesywnie. Równocześnie objawiał duże zaciekawienie otoczeniem, wykazywał zainteresowanie życiem w domu".

Więcej w 14 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE