Temat poruszył na ostatniej sesji (18 lipca) Krzysztof Książek, radny z Hadykówki. - Czy mamy jakąś nową działalność na terenie gminy? Dokładnie chodzi o jakąś strzelnicę, poligon. Słuchy mnie doszły o jakichś grach wojennych, które bardzo nie spodobały się mieszkańcom, wręcz zastraszyły - mówił samorządowiec.
Przerażające strzały
Teresa Krzysztofińska, radna i zarazem sołtys Hadykówki, także potwierdziła, że mieszkańcy wsi byli wręcz przerażeni tym, co się działo.
- Były przerażające strzały, wybuchy, serie strzelania, było to przerażające, bo i dzieci się bały i my też
- relacjonowała sołtyska.
Zwróciła się ona z prośbą, aby gmina ewentualnie wpłynęła na obecnego właściciela, żeby nie wyrażał zgody na takie przedsięwzięcia.
Prywatny teren
Do tematu odniosła się Bernadetta Wolak-Posłuszny, wójt gminy Cmolas. Podkreśliła ona, że teren ceramiki jest teraz własnością prywatną.
- To, co się dzieje na tym gruncie, jest takim samym zdarzeniem, które się dzieje u naszych sąsiadów za płotem. My jako gmina nie jesteśmy informowani o jakichś ćwiczeniach, bo nikt nie ma obowiązku nas o tym informować
- tłumaczyła szefowa urzędu.
Dodała ona także, że mieszkańcy, którzy czują się zagrożeni, mogą takie sprawy zgłaszać na policję, jako zakłócanie porządku. - To jest jedyna droga zgodna z prawem, żeby interweniować w tych zdarzeniach, które się tam odbywają. Jest to teren prywatny i gmina nie jest informowana o tym, co tam się dzieje. Jako samorząd nie mamy możliwości interweniowania. Mieszkańcy mogą zgłaszać te sprawy na policję - wspomniała raz jeszcze wójt.
Chcielibyśmy być zabezpieczeni
Radny Krzysztof Książek zauważył, że mieszkańcy mają urząd, któremu ufają i wybrali radnych i wójta po to aby mogli czuć się bezpiecznie.
- Żeby nie dzwonić na policję indywidualnie. Tak nie powinno być. Ciekaw jestem, czy właściciel od tej nowej działalności odprowadza podatki, jest to pytanie retoryczne, jest to uciążliwa działalność
- podkreślił.
Sołtys Krzysztofińska dodała, że dzwoniła w tej sprawie na policję. - Jak powtórzą się te sceny na ceramice, to będę interweniować jako zakłócanie porządku - dodała.
Jak udało nam się ustalić, policja sprawdziła zgłoszenia. Okazało się, że ćwiczenia odbywają się zgodnie z prawem i były wcześniej zgłoszone.
Wójt się nie wymiguje
Bernadetta Wolak-Posłuszny zaznaczyła także, że jeżeli będą pojawiać się podobne sytuacje, można je osobiście zgłaszać do niej.
- Jeżeli jest taka potrzeba, żebym ja jako wójt zgłosiła sprawę odpowiednim służbom, nie ma najmniejszego problemu, nie uchylam się od tego i nie wymiguje się, ale żeby to zgłosić, to muszę mieć taką informację. Jeżeli będą w przyszłości takie zdarzenia, biorę na siebie obowiązek zgłoszenia
- mówiła wójt.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.