Najmłodszy członek rady miejskiej postanowił wykorzystać ostatnią, zwołaną w nadzwyczajnym trybie sesję (22 września), aby dopytać o postępy związane z rozprowadzaniem sygnału internetowego w swojej miejscowości. - Czy coś w tej sprawie ruszyło? - dociekał w ostatnim punkcie obrad samorządowiec.
Prawda czy nie?
- Firma ma pieniądze, chce realizować zadanie, ale na przeszkodzie są mieszkańcy. I to nie tylko w Kolbuszowej Dolnej - odparł krótko Jan Zuba, burmistrz miasta. Radnemu jednak taka zdawkowa odpowiedź nie wystarczyła. - Mam informację, że po tym, jak się ostatnio odezwałem (Piotr Panek miał na myśli czerwcowe obrady - przyp.red.), to był bardzo duży odzew mieszkańców. Niektórzy nawet wyrazili zgodę, pozwolili, aby ta inwestycja przechodziła przez ich działkę. Tyle że ludzie mówią teraz, nie wiem, czy jest to potwierdzona informacja, że ta firma powiedziała, że inwestycja wiąże się z tym, że oni muszą teraz brać internet. A jeżeli ktoś ma już telefon, internet i telewizję z innej firmy, to niekonieczne chce... - mówił samorządowiec. Jego słowa krótko i zdecydowanie skomentowała sołtys wsi. - To jest nieprawda! - powiedziała Grażyna Halat.
Więcej w 39 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie