- Panie wójcie, chciałabym zapytać, czy gmina ma jakieś narzędzia, żeby uspokoić pewnego pana, który zakłóca od rana do wieczora, siedem dni w tygodniu, ciszę w parku i centrum Raniżowa - wyjaśniła Barbara Miazga, radna z Raniżowa.
- To nie może tak zostać, ponieważ dzieci, które przychodzą na plac z rodzicami czy na zakupy, czy na lody, boją się - stwierdziła i dodała: - Coś koniecznie trzeba zdziałać w tym temacie.
Chcą współpracy
Głos zabrał wywołany przez radną do odpowiedzi wójt. Jak zauważył, problem, o którym wspomniała radna, rzeczywiście istnieje. - Liczymy na współpracę z policją i myślę, że tylko to nam zostało - powiedział.
- Nawet dziś była taka sytuacja, pełen park dzieci i człowiek, który między nimi meandruje - stwierdził i dodał, że rozumie obawy mieszkańców.
Policja na miejscu
Dodał jednak, że nie zawsze gmina ma możliwość zgłosić takie zakłócanie porządku policji. Dlaczego?
- Tylko czasem jest tak, że nie ma policjantów na miejscu, bo pracują gdzieś w terenie i nie mamy wtedy możliwości się czym podeprzeć - wyjaśnił. - Nie wyślę też na pewno pracownika (z urzędu gminy - przyp. red.), żeby się z nim mocował, bo nie jest to możliwe jakby, ale gdy tylko jest policja na miejscu, to korzystamy z możliwości, żeby działać w tym kierunku - dodał.
