Stare drzewa i spadające z nich suche gałęzie na cmentarzu w Majdanie Królewskim stanowiły problem od wielu lat. Zagrażały nie tylko pomnikom, ale i ludziom odwiedzającym cmentarz.
Skarżyły się na niego szczególnie osoby, których bliscy spoczywają na majdańskim cmentarzu. - Kiedy jest w lecie burza albo jak nawet przyjdzie silniejszy wiatr, to pełno gałęzi na około leży. Jak ktoś ma drogi pomnik, to lepiej go ubezpieczyć, bo nie wiadomo, ile przetrwa w całości - żalili się mieszkańcy, którzy przychodzili odwiedzić groby swoich bliskich.
- Już się zdarzyło przecież parę razy, że urwała się gruba gałąź i rozwaliła komuś pomnik. Takie drzewa nie powinny rosnąć na cmentarzu - argumentowali.
Usunięcie drzew nie było jednak takie proste. Potrzebna była bowiem na to zgoda konserwatora zabytków, którą parafia w Majdanie Królewskim uzyskała w 2017 roku.
O szczegóły przeprowadzonej wycinki chcieliśmy zapytać ks. Romana Dyląga, proboszcza majdańskiej parafii. Duchowny stwierdził, że nie chce z nami rozmawiać i rozłączył się.