Przypomnijmy, że o losach boćka najgłośniej zrobiło się w gminie na początku kwietnia ubiegłego roku. Ptak, który przyleciał na wiosnę do Majdanu Królewskiego, swojego gniazda nie zastał, rozpoczął więc budowę nowego lokum na tym samym słupie, na którym mieszkał od lat.
Zagrożenie i decyzja
Wcześniej gniazdo zostało zdemontowane i przeniesione kilkadziesiąt metrów dalej. Powodem takiego rozwiązania były odchody ptaka, którymi zanieczyszczał chodnik znajdujący się wzdłuż ulicy Tarnobrzeskiej. To z kolei stanowiło zagrożenie dla pieszych, którzy w obawie przed spadającymi odchodami schodzili na ruchliwą drogę krajową. Z tych właśnie względów samorząd zdecydował się gniazdo zdemontować i wskazać jego nową lokalizację na terenie plebanii w Majdanie Królewskim.
Bocian jednak w nowym miejscu się nie osiedlił, ale rozpoczął żmudną odbudowę gniazda w "starym" miejscu.
Tylko dla bociana
Los ptaka nie pozostał jednak obojętny mieszkańcom. Po kilku miesiącach od opuszczenia przez niego miejscowości powstał zupełnie nowy słup, wybudowany specjalnie na potrzeby bocianiego gniazda.
Nowy słup został wybudowany z inicjatywy Jadwigi Stec, mieszkanki Majdanu Królewskiego, a zarazem kierowniczki miejscowego Urzędu Stanu Cywilnego. - Nie mogłam patrzeć, jak ten bociek przylatuje i tak się męczy. Gniazda nie miał nawet z czego zrobić. Stwierdziliśmy, że skoro on tak bardzo chce tutaj być, to trzeba zrobić dla niego następne gniazdo - mówi urzędniczka. Dodaje, że o pomoc w tej sprawie poprosiła energetyków, którzy podarowali słup i zrobili gniazdo. - Stare gniazdo ściągnęli i dołożyli do niego kilka gałązek - opowiada Jadwiga Stec. - Pomogli także: pan Adam Mulawa z zakładu energetycznego w Nowej Dębie i pan Bogusław Barnaś, który zainstalował słup - wyjaśnia urzędniczka i dodaje: - Bociany w swoich rodzinach pokazują taką miłość, że pasowałoby, żeby każdy człowiek brał z nich przykład, wtedy nie byłoby kłótni czy rozwodów.
Więcej w 2 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie