- Zwrócili się do mnie mieszkańcy w sprawie odbioru odstojników przydomowych oczyszczalni ścieków - powiedział radny Krzysztof Wójcicki podczas obrad Rady Miejskiej w Kolbuszowej.
Patowa sytuacja
Część posesji na terenie gminy Kolbuszowa, tam, gdzie nie ma kanalizacji, wyposażona jest w przydomowe oczyszczalnie ścieków. Jeden z właścicieli takich gospodarstw zwrócił się do Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kolbuszowej o odbiór powstałego osadu.
- Usłyszał, że zakład nie ma na to umowy i nie mają, gdzie tego wywieźć i odmówili - mówił w imieniu mieszkańców radny Krzysztof Wójcicki. Samorządowiec nadmienił, że ów mieszkaniec gminy Kolbuszowa zwrócił się do referatu ochrony środowiska. Tam usłyszał, że oni się tym nie zajmują i odesłano go do zakładu usług komunalnych. Tam z kolei polecono mu, aby napisał pismo, bo obowiązkiem urzędu jest zapewnienie wywozu nieczystości.
- Mieszkaniec zadzwonił do Zaczernia do firmy, która specjalizuje się w odbiorze osadów. Usłyszał, że w minionym roku była taka umowa z miastem i nie została ona przedłużona i temat jest niezałatwiony - dodał Krzysztof Wójcicki, członek prezydium.
To nie za darmo
- W związku z powyższym sytuacja jest patowa. Mieszkańcy mają przydomowe oczyszczalnie ścieków, nie będziemy musieli budować tam kanalizacji, ale chcieliby w normalny sposób z tym funkcjonować - powiedział Krzysztof Wójcicki podczas marcowych obrad i dodał: - Jak trzeba będzie odebrać osad, powinniśmy im to umożliwić, tym bardziej że jest to usługa odpłatna, a nie darmowa. Radny podkreślił, że nie może dochodzić do takich sytuacji, że mieszkańcy pozostawieni są sami sobie, nie mają żadnej alternatywy i możliwości. - Prosiłbym o załatwienie tej sprawy, bo to nie może tak funkcjonować - podkreślił radny.
Odpowiedź na temat udzielił Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej. Włodarz wyjaśnił, że kolbuszowskim urząd pracuje nad rozwiązaniem tego problemu od sierpnia ubiegłego roku.
- To nie jest tak, że my nic nie wiemy i nic nie robimy. Nie jest to takie proste, bo zmieniły się przepisy, które to dotychczas umożliwiały zagospodarowanie tego osadu w sposób, który zadowalałby właścicieli przydomowych oczyszczalni ścieków
- zaczął Jan Zuba. Burmistrz miasta i gminy Kolbuszowa nadmienił, że nowe rozporządzenia sprawiły, że tylko nieliczne oczyszczalnie ścieków są przystosowane do przyjmowania tego rodzaju osadu. - Nie są to ścieki płynne z przydomowych zbiorników bezodpływowych typu szamba. Tylko są to osady pościekowe z przydomowych oczyszczalni ścieków, zupełnie inna kategoria osadu - wyjaśniał szef magistratu.
Trochę cierpliwości
Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej, dodał, że pomimo starań nie udało się znaleźć takiej oczyszczalni, która zgodziłaby się przyjmować tego typu osad z gminy.
- Nasza oczyszczalnia przechodzi fazę rozbudowy i modernizacji. Realizujemy pierwszy etap kosztem 27 mln zł. Czeka na jeszcze drugi etap o wartości 15 mln zł - powiedział włodarz.
W drugim etapie oczyszczalnia w Kolbuszowej Dolnej będzie przystosowana do przyjmowania tego osadu, ale jest to kwestia czasu. - Nie możemy skazywać mieszkańców na kilkuletnie oczekiwania rozwiązania tego problemu. Mamy już firmę, która podejmie się odbioru osadu z przydomowych oczyszczalni ścieków - poinformował Jan Zuba.
Przez urzędników załatwiane są ostatnie formalności. - Nie jest to firma z Kolbuszowej, ale w przeciągu miesiąca będzie mieć komplet dokumentów i zezwoleń, żeby móc odbierać osad z przydomowych oczyszczalni ścieków - dodał Jan Zuba.
Mateusz Czachor, kierownik referatu Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Urzędzie Miejskim w Kolbuszowej, poinformuje właścicieli przydomowych oczyszczalni ścieków o możliwości podpisania umowy z odbiorcą osadu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.