Obie drużyny dzieliła w tabeli przepaść, dlatego zdecydowanym faworytem spotkania była Korona. Przed 24. kolejką, podopieczni Marka Lorenca znajdowali się na 3. miejscu z dorobkiem 51 punktów. Drużyna z Woli Baranowskiej desperacko broni się przed spadkiem. Jak na razie, KS uzbierał w tym sezonie 23 oczka i znajduje się w strefie zagrożonej degradacją.
"Lekcja" futbolu
Od początku meczu na boisku dominowała Korona. Łatwość, z jaką zawodnicy gospodarzy ogrywali swoich rywali, była ogromna. W 15. minucie gapiostwo defensywy Woli Baranowskiej wykorzystał Paweł Nowak, który w sytuacji sam na sam pokonał Pawła Flądro. Wola sporadycznie przedostawała się pod bramkę gospodarzy, ale kiedy już to robiła, była niezwykle groźna. W 23. minucie napastnik gości wbiegł w szesnastkę i obrońca Korony musiał ratować się faulem. Arbiter główny wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Alan Uzar, ale nie potrafił on pokonać Przemysława Franuszkiewicza. Bramkarz Korony wyczuł strzelającego i pewnie sparował uderzenie. Chwilę później było już 2:0. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Piotr Sadecki. Piłka odbiła się po drodze od jednego z zawodników i kompletnie zmyliła golkipera gości. Z minuty na minutę drużyna z Woli Baranowskiej coraz bardziej traciła wiarę, że jest w stanie wywieźć z Majdanu Królewskiego choćby punkt. Jednak to był dopiero początek kłopotów przyjezdnych. Po zmianie stron gospodarze po prostu bawili się piłką. Momentami obraz gry przypominał bardziej studencki wykład. Uczniowie z Woli Baranowskiej stali i obserwowali umiejętności profesorów z Majdanu Królewskiego. Dwie bramki trafił Paweł Nowak i jednego gola dołożył Mateusz Wilk. W doliczonym czasie gry rozluźnienie zawodników Korony wykorzystał Wojciech Lis, ratując tym samym honor ekipy z Woli Baranowskiej.
Więcej w 21 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie